– Przyjemnie popatrzeć, jak zmieniło się to miejsce od czasu, gdy je wybrałem – powiedział niedawno prezydent Rosji w pokazanym w telewizji filmie dokumentalnym. Opowiedział, że w 2001 lub w 2002 roku był w tej okolicy, podróżując jeepem, i zachwycił się urodą Krasnej Polany. Przekonał bez trudu do swego pomysłu Rosyjski Komitet Olimpijski i dalej już poszło.
Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) 4 czerwca 2007 roku w Gwatemali przyznał Soczi prawo organizacji igrzysk. W porywającym przemówieniu Putin przekonywał, że nie ma lepszego zakątka na świecie. – Równocześnie jest tam wiosna na plaży i zima w górach. Śnieg gwarantowany – mówił prezydent. Salzburg odpadł w pierwszym głosowaniu. W kolejnym Soczi uzyskało 51 głosów, podczas gdy koreański Pyeongchang 47.
Kości zostały rzucone. Kreml przystąpił do pracy energicznie. W grudniu tego samego roku uchwalono Ustawę nr. 310 o igrzyskach olimpijskich. Liberalizowała przepisy budowlane, ułatwiając wywłaszczenia w regionie Soczi.
Był to już czas, gdy rosyjska gospodarka odczuwała boleśnie skutki światowego kryzysu gospodarczego, ale na Kremlu się tym nie przejmowano. Pieniądze na igrzyska musiały się znaleźć. Tak jak znajdą się na organizację piłkarskich mistrzostw świata w 2018 roku i na zimową uniwersjadę rok później w Krasnojarsku.
Zajka, czyli zajączek
Wkrótce nastąpiła prezentacja maskotek, misia polarnego, leoparda i zająca. Wyboru pierwszego zwierzęcia dokonał Dmitrij Miedwiediew, kierując się swym nazwiskiem. Leopard to ulubione zwierzę Władimira Putina. Ale skąd zając? Bo zając po rosyjsku to zajka, często używane pieszczotliwe określenie ukochanej osoby, zwłaszcza kobiety. A kobietą tą ma być 31-letnia była gimnastyczka Alina Kabajewa, o której mówi się w Moskwie, że jest od lat partnerką Putina, rozwiedzionego oficjalnie w roku ubiegłym.