Każdy widz odebrał srebrzysty krążek z diodami LED, które świeciły stosownie do kolejnych scen dziewczęcego snu. Główną rolę zagrała 11-letnia Liza Temnikowa z Krasnodaru, mama i tata to taksówkarze. Przeszła srogą selekcję, wygrała, może ma już za sobą rolę życia, choć mówiła, że ćwiczy gimnastykę i marzy o sukcesach olimpijskich.
Rolę drugoplanową dostał nawet Nikołaj Wałujew, znany bokser, były mistrz świata organizacji WBA w kategorii ciężkiej. Był wielkim Wujkiem Stiopą, milicjantem ze znanego w Rosji dziecięcego wierszyka, we fragmencie przedstawienia poświęconego Moskwie.
Lubow najpierw wyśniła alfabet rosyjski. Każdy z widzów zagranicznych, jak się nie zagapił, to już wie, jak cyrylicą napisać C jak Czechow, D jak Dostojewski, M jak Mendelejew, K jak Kandinsky albo Ż jak Żukowski. Trojka, chór Klasztoru Sreteńskiego, Piotr Wielki, balety rosyjskie, rewolucja październikowa, „Wojna i pokój", „Jezioro łabędzie", „Żar-ptica" – dalsza gra wizualnych skojarzeń jednak wymagała wiedzy o kulturze i historii kraju igrzysk.
Sopranistka Anna Netrebko z Krasnodaru zaśpiewała hymn olimpijski, flaga poszła na maszt, znicz zapalili wspólnie mistrzowie sprzed lat: łyżwiarka figurowa Irina Rodnina oraz bramkarz hokejowy Władysław Trietiak i największa tajemnica otwarcia została wyjaśniona. Para wielkich rosyjskich sportowców musiała wybiec z ogniem ze stadionu, bo znicz stoi dumnie na środku parku olimpijskiego. Tuż przed nimi też były sławy: Maria Szarapowa, Jelena Isinbajewa, Aleksander Karelin i Alina Kabajewa. Potem puszczono z ogniem, dymem i hukiem ponad 42 tony fajerwerków.
Niepokój związany z groźbami terrorystycznymi podczas otwarcia udało się Rosjanom zgasić skutecznie. Zasieki oddzielające Soczi, Park Olimpijski i stadion Fiszt od wszelkich zagrożeń były stawiane od dawna, w możliwość ich pokonania nie wierzył nikt. Kto liczył, że w tej kwestii da się z Rosjan pokpić, jak z niedoróbek w hotelach, nie miał szans.
Kpiny jednak będą, bo w efektownej scenie zamiany pięciu płatków śniegu z Czukotki w świecące kółka olimpijskie część maszynerii zawiodła i zamiast pięciu kółek pojawiły się cztery, za to z gwiazdką. No i obszar Polski pokazywany podczas przemarszu naszej ekipy powiększono o obwód kaliningradzki. Internet pokaże to w milionach odsłon.