Reklama
Rozwiń

Slalom: wiek nie gra roli

Złota Mikaeli Shiffrin i Mario Matta w slalomie na zakończenie rywalizacji w narciarstwie alpejskim.

Publikacja: 23.02.2014 16:28

Mikaela Shiffrin

Mikaela Shiffrin

Foto: AFP

Kiedy w 2001 roku Austriak zdobywał swój pierwszy tytuł mistrza świata, Amerykanka miała sześć lat i właśnie zaczynała naukę jazdy na nartach. W Soczi oboje po raz pierwszy stanęli na najwyższym stopniu olimpijskiego podium – Matt jako najstarszy alpejczyk, Shiffrin jako najmłodsza slalomistka w historii. Dla niespełna 35-letniego weterana sukces jest zwieńczeniem kariery, młodsza o 16 lat gwiazda z Kolorado przygodę z igrzyskami dopiero rozpoczyna.

Z trzynastu ostatnich Pucharów Świata w slalomie aż dziewięć Shiffrin kończyła na podium, siedmiokrotnie ciesząc się ze zwycięstwa. Takie wyniki uczyniły z niej faworytkę do olimpijskiego złota i jedyną amerykańską alpejkę, która w Rosji mogła wypełnić pustkę po kontuzjowanej Lindsay Vonn. Presja nie przeszkodziła. – Jestem mistrzynią świata i wygram te zawody. Po prostu to zrobię – obiecała trenerowi przed startem.

Podczas pierwszego przejazdu zachwyciła połączeniem agresji i elegancji. W drugim nie obyło się bez nerwów. W środkowej, stromej części trasy sen Shiffrin o medalu niemal się zakończył. – Popełniłam błąd, przysiadłam na nartach i strasznie się bałam, że nie zmieszczę się w kolejną bramkę – mówiła. Zmieściła się i do mety dojechała z szóstym wynikiem. Wystarczyło. Kolejne miejsca dla Marlies Schild i Kathrin Zettel.

– Wygrałam, a to właśnie o to w tym wszystkim chodzi, prawda? I jeszcze wyprzedziłam moje idolki, zawodniczki, na których starałam się wzorować od kiedy sięgam pamięcią. To niesamowite – cieszyła się Amerykanka. Austriaczki też świętowały. Schild jako pierwsza w historii zdobyła medale w slalomie na trzech kolejnych igrzyskach, Zettel może w końcu zapomnieć o dwóch czwartych miejscach z Turynu i Vancouver.

Triumf Shiffrin zgodny z planem, zwycięstwo Matta niespodzianką. W tym sezonie PŚ Austriak wygrał co prawda slalom w Val'd Isere, ale w innych startach już tak nie błyszczał. Scenariusz rywalizacji identyczny jak u kobiet – prowadzenie na półmetku, słabszy drugi przejazd, ale z happy endem. – O tej chwili zacząłem marzyć piętnaście, a może nawet dwadzieścia lat temu. Ale nie czuję swojego wieku. Moje ciało nadal spisuje się dobrze – powiedział Austriak, który z powodu kontuzji nie wystąpił w Salt Lake City i Vancouver, a w Turynie nie ukończył pierwszego przejazdu. Start na kolejnych igrzyskach wykluczony.

Najbliżej odebrania Mattowi upragnionego złota był Marcel Hirscher. Do Soczi Austriak przyleciał jako lider klasyfikacji generalnej PŚ i klasyfikacji slalomu, ale na stoku Rozy Chutor od początku nie czuł się najlepiej. W slalomie gigancie, w którym również miał walczyć o najwyższe cele, był dopiero czwarty. – Chyba ciąży nade mną jakaś klątwa. Przecież w tej konkurencji czwarty byłem też w Vancouver. Już lepiej by było, gdybym nie stanął na starcie – wściekał się. Podczas slalomu klątwa znać o sobie nie dała. Dzięki znakomitemu drugiemu przejazdowi Hirscher zdobył srebro, ale za przygotowanie trasy gromił organizatorów nawet z medalem na szyi. Głosów krytyki było zresztą więcej, także ze strony medalistów IO 2014 Teda Ligety'ego i Alexisa Pinturault. Obaj nie ukończyli rywalizacji.

Zastrzeżeń nie zgłaszał Norweg Henrik Kristoffersen, który w wieku 19 lat został najmłodszym medalistą igrzysk w narciarstwie alpejskim. Do Shiffrin porównać go jeszcze nie można, ale talent niewątpliwie ma. Druga zima w PŚ przyniosła mu na razie cztery podia w slalomie, w tym jedno zwycięstwo. Wzmocniony olimpijskim brązem może być jeszcze mocniejszy.

Ciekawe jak niepowodzenia w Rosji wpłyną na Aksela Lunda Svindala, największego przegranego tych igrzysk. Po rewelacyjnych startach pucharowych Norweg miał walczyć o tytuły w zjeździe i supergigancie – skończyło się na miejscu czwartym i siódmym. Rozczarowany wynikami, przemęczony i zmagający się z alergią trzykrotny medalista z Vancouver wrócił do domu tydzień wcześniej, niż pierwotnie planował.

Svindala godnie zastąpił w Soczi Kjetil Jansrud, który do kraju zabrał złoto i brąz. Z alpejczyków nikt nie pojechał lepiej, wśród alpejek brylowała Tina  Maze, dwukrotna mistrzyni olimpijska. Niewiele skromniejszym dorobkiem – złotem i srebrem – pochwalić się mogą Anna Fenninger i Maria Hoefl-Riesch. Ta ostatnia igrzyska kończyła jednak rozczarowana. Slalom, w którym broniła tytułu z Vancouver, zakończyła na czwartym miejscu.

Kiedy w 2001 roku Austriak zdobywał swój pierwszy tytuł mistrza świata, Amerykanka miała sześć lat i właśnie zaczynała naukę jazdy na nartach. W Soczi oboje po raz pierwszy stanęli na najwyższym stopniu olimpijskiego podium – Matt jako najstarszy alpejczyk, Shiffrin jako najmłodsza slalomistka w historii. Dla niespełna 35-letniego weterana sukces jest zwieńczeniem kariery, młodsza o 16 lat gwiazda z Kolorado przygodę z igrzyskami dopiero rozpoczyna.

Z trzynastu ostatnich Pucharów Świata w slalomie aż dziewięć Shiffrin kończyła na podium, siedmiokrotnie ciesząc się ze zwycięstwa. Takie wyniki uczyniły z niej faworytkę do olimpijskiego złota i jedyną amerykańską alpejkę, która w Rosji mogła wypełnić pustkę po kontuzjowanej Lindsay Vonn. Presja nie przeszkodziła. – Jestem mistrzynią świata i wygram te zawody. Po prostu to zrobię – obiecała trenerowi przed startem.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Inne sporty
Czy to najlepszy sportowiec 2024 roku? Dokonał rzeczy wyjątkowych
Inne sporty
Tomasz Chamera: Za wizerunek PKOl odpowiada jego prezes
pływanie
Mistrzostwa świata w pływaniu. Rekordowa impreza reprezentacji Polski
Pływanie
Mistrzostwa świata w pływaniu. Kolejne medale i polskie rekordy w Budapeszcie
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Inne sporty
Kolarstwo. Zakażą stosowania tlenku węgla?
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku