Nikt nie powinien się dziwić, jeśli niebawem w Czechach zaczną powstawać pomniki Jaromira Jagra. 43-latek jakiś czas temu zakończył reprezentacyjną karierę, ale wrócił, by pomóc kolegom w odniesieniu sukcesu na turnieju rozgrywanym na lodowiskach Pragi i Ostrawy.
Co będzie tym sukcesem? Czescy kibice nie mówią o niczym innym, tylko o złocie. Dlatego reprezentanci gospodarzy nie mieli innego wyjścia – musieli zwyciężyć bój o półfinał. W ćwierćfinale pokonali Finów 5:3 (1:1, 2:1, 2:1). Jednak niech wynik nikogo nie zwiedzie. To spotkanie było prawdziwym horrorem dla czeskich fanów. Oba zespoły wymieniały ciosy w szaleńczym tempie. Cztery i pół minuty przed końcem było 3:3, a widzowie błagalnie patrzyli w niebo. Ich prośby zostały wysłuchane. Po indywidualnej akcji Jagra Czechy objęły prowadzenie. Był to jego drugi gol w tym meczu. Zwycięstwo 20 sekund przed końcem przypieczętował Vladimir Sobotka.