Na wielki finał do podnóża Pirenejów przyjechało ponad 300 uczestników z 50 krajów. Kto pamięta drugie zawody sezonu slalomowego na torze w Krakowie – wie, jak wygląda ten kolorowy świat.
Po czterech imprezach pucharowych w Pradze, Krakowie, Liptovským Mikulášu i La Seu d'Urgell widać już było liderów poszczególnych klasyfikacji – ale nie wszyscy obronili swe pozycje. Podwójna punktacja zawodów finałowych we Francji zrobiła swoje – w trzech z pięciu konkurencji zwycięzców poznaliśmy dopiero w Pau.
Pierwszym z nich był Słoweniec Peter Kauzer (K1), wygrał efektownie ostatnie zawody i zarobił tyle punktów, że po raz trzeci zdobył Puchar Świata. Wcześniejszy lider Vavrinec Hradilek stracił nie tylko główną nagrodę, ale także miejsce na podium. Czech nie płynął w finale, był wśród tych, których pokonała bardzo trudna trasa, 24 bramki i może nieco kontrowersyjne decyzje sędziów.
Kauzer to dwukrotny mistrz świata, ale w tym sezonie wracał po długim leczeniu poważnej kontuzji (miał przesunięcie barku na początku sezonu 2014). – To jest podwójne szczęście, gdy zobaczyłem jak naprawdę trudno jest wrócić między najlepszych – mówił Słoweniec.
W K1 kobiet nie obroniła prowadzenia Czeszka Jana Dukatova, na finiszu wyprzedziła ją w niedzielę Austriaczka Corinna Kuhnle, która broniła PŚ z 2014 roku. Obie zdobyły po 264 punkty, decydowała pozycja w ostatnich zawodach.