Mimo że rugbyści mają posturę gladiatorów, potrafią z łatwością rozczulić najbardziej obojętne serca. Bohaterem mistrzowskiej fety na londyńskim stadionie Twickenham stał się Sonny Bill Williams. Kiedy po ceremonii wręczenia medali na boisko wbiegł rozentuzjazmowany chłopiec i wpadł w sidła ochroniarza, blisko dwumetrowy Williams wyrwał dziecko z jego rąk, pocieszył, przytulił, a na koniec zdjął z szyi medal i wręczył go malcowi.
– Kiedy zobaczyłem tego dzieciaka, zrobiło mi się ciężko na sercu. Byłem dumny ze zwycięstwa i pomyślałem sobie: dlaczego on nie może podzielić się z nami radością. Odciągnąłem go, potem dałem medal. Widziałem ten wspaniały uśmiech i zachwyconą twarz matki. Trener mi później powiedział, że medal był ze szczerego złota. OK, ale to przecież tylko kawałek metalu. Jeszcze będę miał okazję zdobyć kolejne – tłumaczył Williams.