Narciarscy fachowcy od kilku lat próbują zdefiniować fenomen tej zawodniczki. W czym tkwi sekret jej sukcesów?
Owszem, Mikaela miała to szczęście, że urodziła się w Vail, słynnym ośrodku narciarskim w Kolorado, że przeszła przez słynną szkołę Burke Mountain Academy, która wychowuje przyszłych mistrzów równie często jak Harvard noblistów, ale w jej wypadku mamy do czynienia z kimś wyjątkowym.
Komentatorzy podkreślają także ogromną rolę, jaką w rozwoju zawodniczki odegrali rodzice, szczególnie matka – pielęgniarka. Od dziecka z wyjątkową pieczołowitością zajęli się sportową edukacją córki i poprowadzili Mikaelę własną, niekoniecznie standardową drogą. Eileen Shiffrin jest z tego powodu porównywana z Richardem Williamsem, ojcem Venus i Sereny. Często szła pod prąd.
Nie wiadomo jednak, na jak długo starczyłoby cierpliwości rodzicom, gdyby nie szybkie sukcesy. W pierwszych europejskich sprawdzianach we Włoszech 15-letnia Mikaela w slalomie pokonywała starszych od siebie chłopców, i to o trzy, cztery sekundy.
Mając 16 lat, zdobyła pierwsze punkty w Pucharze Świata, niedaleko domu – w Aspen. Jako 17-latka wygrała pierwsze zawody PŚ. Nie ukończywszy 18 lat, sięgnęła w Schladming po pierwszy tytuł mistrzowski i w tym samym sezonie, ale już po osiągnięciu metrykalnej dojrzałości, zdobyła małą Kryształową Kulę w slalomie. Na swych pierwszych igrzyskach w Soczi (2014) została najmłodszą mistrzynią olimpijską w slalomie. Miała wtedy 18 lat i 345 dni. Rok później znów sięgnęła po mistrzostwo świata – po sąsiedzku – w Beaver Creek, a kolejne złoto wywalczyła w sobotę w Sankt Moritz. Ostatnią zawodniczką, która zdobyła trzykrotnie z rzędu złote medale MŚ, była Niemka Christl Cranz tuż przed wybuchem II wojny światowej.