Niedzielny finał był krótki – jedna seria, potem jeszcze osiem skoków, po których dyrektor Walter Hofer nie chciał już walczyć z naturą. Wobec coraz silniejszych podmuchów ogłosił, że więcej skakania nie będzie. Ostatni skok oddał Jernej Damian, ale oficjalnie sezon zakończył piękny lot Krafta – 250 m. Austriak wyprzedził Andreasa Wellingera i Noriakiego Kasai. Kamil Stoch jak w piątek – był piąty.
Choć najlepszy z Polaków nie dogonił Krafta (na osłodę został mu odrobinę kontrowersyjny rekord Letalnicy i rekord kraju – 251,5 m z sobotniego konkursu zespołowego), to za drugie miejsce w PŚ oraz wcześniejsze sukcesy, wśród nich zwycięstwo w 65. Turnieju Czterech Skoczni i złoto drużynowe w Lahti, ekipa Stefana Horngachera zbierała zasłużone pochwały. Wróciła radość rywalizacji, wróciły dobre emocje, w dodatku pomnożone przez cztery, bo indywidualny medal Piotra Żyły w Lahti i pucharowe wygrane Maciej Kota, także doskonałe starty Dawida Kubackiego – to też piękne wspomnienia tej zimy.