Pierwszy, grupowy etap regat na Bermudach, zakończył się dość pewnym zwycięstwem katamaranu ORACLE Team USA prowadzonego przez Australijczyka Jamesa Spithilla. Ekipa finansowana przez szefa Oracle Corp. Larry'ego Ellisona zdobyła przy okazji jeden ważny punkt zaliczany do wyniku finału i może teraz przez dwa tygodnie spokojnie trenować, poprawiać jacht oraz obserwować rywali.
Drugie miejsce w regatach grupowych zdobył syndykat Emirates Team New Zealand pod ręką Nowozelandczyka Petera Burlinga, wygrał tak jak ORACLE, osiem z dziesięciu wyścigów (o końcowej kolejności zadecydował punkt bonusowy z wcześniejszych regat) i to jest mała niespodzianka tej fazy rywalizacji, gdyż uważano, że Sir Ben Ainslie i brytyjski Land Rover BAR będzie głównym przeciwnikiem Amerykanów.
Odpadli Francuzi, czyli Groupama Team France z Franckiem Cammasem za sterem, ale mogą trzymać głowy wysoko. Dwa zwycięstwa w grupie (nad Szwecją i Wielką Brytanią) zostawiają im poczucie, że liczyli się w stawce. – Ta kampania dała nam dwa cenne zwycięstwa i potwierdziła, że warto brać udział w kolejnych regatach. Mam nadzieję, że będą one miały taki sam format i takie same łodzie, gdyż mamy już przygotowaną bazę i byłoby nam łatwiej rywalizować za cztery lata – mówił Franck Cammas na pożegnanie 35. Pucharu Ameryki
Ciąg dalszy emocji w zatoce Great Sound to Louis Vuitton America's Cup Challenger Playoffs, czyli półfinały, już tylko z udziałem czwórki challengerów. Syndykat Emirates Team New Zealand był najlepszy z nich w kwalifikacjach, zatem dostał przywilej wybrania przeciwnika. Peter Burling i jego załoga ambitnie wybrali Brytyjczyków – Land Rover BAR, zatem druga para półfinału (Artemis – SoftBank) wyłoniła się automatycznie.
– Wobec prognoz meteorologocznych na następny tydzień i po dokładnej ocenie sił wierzymy, że wybraliśmy właściwie i mamy sporą szansę awansu – mówił Burling podczas konferencji prasowej. – Sir Ben Ainslie z Land Rover BAR w odpowiedzi stwierdził, iż zapewne rywalizacja będzie wyrównana, ale zdobywca Pucharu Ameryki i tak musi pokonać wszystkie syndykaty, więc kolejność potyczek nie ma wielkiego znaczenia. – Emirates Team New Zealand z pewnością udowodnił w kwalifikacjach, że potrafi świetnie żeglować, ich katamaran jest bardzo szybki, walka będzie zażarta, ale o to właśnie chodzi, więc oczekujemy niecierpliwie na start – dodał uprzejmie.