Deszcz przerwał rywalizację na dwie godziny, kierowcy po jego wznowieniu pokonali tylko 28 z 53 okrążeń. 180-minutowy limit sprawił, że nie zdołali przejechać pełnego dystansu wyścigu. Dzięki temu, że rywalizację wznowiono, kierowcy dostali jednak do klasyfikacji generalnej pełne punkty.
Verstappen minął metę jako pierwszy, to było jego 32. zwycięstwo w karierze. Holender cztery wyścigi przed końcem sezonu ma 113 punkty przewagi nad kolegą z zespołu, Meksykaninem Sergio Perezem, a kierowcom zostało jeszcze do zdobycia maksymalnie 112 oczek.
Kwestię tytułu przesądził tak naprawdę komunikat sędziów. Perez początkowo był bowiem na mecie trzeci, ale 5-sekundową karę dostał Monakijczyk Charles Leclerc, który - broniąc się przed atakami Meksykanina - ściął ostatni zakręt. To sprawiło, że obaj później zamienili się miejscami na podium.
Skandaliczne wydarzenia rozegrały się wcześniej, chwilę po starcie - jeszcze przed 2-godzinną przerwą. Mokra nawierzchnia utrudniła jazdę i ograniczyła widoczność, na czym ucierpiał Hiszpan Carlos Sainz. Sędziowie wysłali na tor samochód bezpieczeństwa, a chwilę później przerwali wyścig.