Firma nie ma ostatnio dobrej passy. Przed świętami — po ponad 70 latach — Adidas stracił kontrakt z Niemieckim Związkiem Piłki Nożnej (DFB) i od sezonu 2027 nie będzie już dostawcą sprzętu dla tamtejszej reprezentacji. Niemiecką firmę zastąpi w tej roli największy konkurent, czyli amerykański koncern Nike. Gigant z Eugene zapłaci DFB dwa razy więcej niż Adidas – około 800 milionów euro przez osiem sezonów.
Teraz Adidas zanotował poważną wpadkę wizerunkową. Firma wypuściła bowiem na rynek kolekcję strojów reprezentacji Niemiec na tegoroczne Euro 2024. I choć wzór koszulek wywołał pozytywne emocje — uznano go za oryginalny, szczególnie różowy kolor wyjazdowy, który jednak podczas turnieju nie będzie wykorzystywany — to niemiecki dziennikarz zajmujący się prawami człowieka Tobias Huch zauważył, że firma dopuściła możliwość użycia numeru 44. I tu pojawił się problem.
Czytaj więcej
Robert Lewandowski może nie zagrać w meczu Real Madryt - FC Barcelona. Kapitanowi reprezentacji Polski grozi zawieszenie za złamanie regulaminu hiszpańskiej federacji piłkarskiej.
Dlaczego Adidas wycofał ze sprzedaży koszulki na Euro 2024
Każdy kibic mógł zamówić koszulkę w internetowym sklepie firmy i poprosić o wydrukowanie nad liczbą nazwiska. Runiczna czcionka, którą na koszulkach Adidas zapisuje numer, przypomina jednak przy liczbie 44 symbol SS, czyli zdelegalizowanych po wojnie paramilitarnych bojówek NSDAP. To, w połączeniu z wskazaniem przez zamawiającego nazwiska należącego do nazistowskiego polityka — co byłoby przecież możliwe - postawiłoby producenta sprzętu w trudnej sytuacji.
Huch niezwłocznie wystosował więc pismo do Adidasa i DFB z konkretnymi pytaniami: