Reklama
Rozwiń

Trudno wybrać bokserskiego króla

Wasyl Łomaczenko, Terence Crawford i Saul Alvarez to pięściarze wybitni, być może najlepsi bez podziału na kategorie wagowe. Do elity aspirują też Polacy.

Publikacja: 19.12.2019 21:00

Wasyl Łomaczenko – gwiazdor z Ukrainy

Wasyl Łomaczenko – gwiazdor z Ukrainy

Foto: shutterstock

31-letni Ukrainiec ma tytuły mistrzowskie w trzech kategoriach wagowych (piórkowej, superpiórkowej i lekkiej), podobnie jak rok starszy Terence Crawford. Amerykanin zaczynał od lekkiej, później zunifikował wszystkie pasy w superlekkiej, a teraz jest mistrzem WBO w półśredniej. Obaj traktowani są jako naznaczeni ręką bokserskiego Boga, bo faktycznie geniuszu nie można im odmówić.

Ale Saul „Canelo” Alvarez też dokonał rzeczy wielkich. Zdobywał tytuły w czterech wagach, od superpółśredniej do półciężkiej, w tym roku znokautował Siergieja Kowaliowa, który był w posiadaniu trzech mistrzowskich pasów w limicie do 79,378 kg, a wcześniej w średniej (dwie wagi niżej) wygrał po świetnej walce z Danielem Jacobsem.

Przy tym, co koniecznie, trzeba podkreślić, że Alvarez jest królem pay-per-view, to on podpisał z DAZN najdroższy kontrakt w historii sportu (365 mln dolarów za 11 walk). A przecież Meksykanin ma dopiero 29 lat i już 56 walk na koncie. Zaczynał w ojczyźnie jako 15-letni chłopak, a dziś walka z nim to nie tylko splendor, ale i znakomity zarobek.

Część ekspertów uważa, że „Canelo” zasługuje na miano króla zawodowego boksu, choć nie brakuje takich, którzy wyżej stawiają umiejętności Łomaczenki i Crawforda.

Ukrainiec czy Amerykanin, który jest lepszy? Byłoby to pytanie za dziesiątki milionów dolarów (a może i więcej), gdyby istniała szansa, że spotkają się w ringu. Ale to chyba niemożliwe. Crawford nie da rady tak bardzo schudnąć, a dla Łomaczenki waga lekka to już chyba sufit. Być może skusiłby się jeszcze na superlekką, ale to mogłoby być samobójstwem.

Ukrainiec jako amator był niesamowity w wadze piórkowej (57 kg) wygrał w wielkim stylu igrzyska w Pekinie (2008). Cztery lata później walczył w lekkiej (60 kg), gdyż piórkową w boksie olimpijskim zlikwidowano i choć zdobył drugie złoto, nie był już tak wybuchowy jak wcześniej.

Mówi się, że w kwietniu Łomaczenko będzie walczył z obdarzonym nokautującym ciosem Teofimo Lopezem, 22-letnim chłopakiem z Nowego Jorku i musi mieć się na baczności, bo syn emigrantów z Hondurasu ma w obu pięściach kamienie.

Bez ciężkich w czołówce

Crawford zaś może zaatakować kategorię junior średnią i spróbować sięgnąć po kolejny pas, jeśli nie dostanie tego na co czeka, czyli walk z najlepszymi w półśredniej (Errol Spence Jr, Shawn Porter, Keith Thurman, Danny Garcia), gdyż na przeszkodzie stoją interesy telewizyjne. Co ważne, Crawford jest związany z telewizją ESPN, a pozostali z Fox i Showtime.

W tej wadze jest jeszcze wciąż znakomity, 41-letni Manny Pacquiao, który pokonał Thurmana i odebrał mu tytuł, ale w jego przypadku do kolejnej walki skusić mogą tylko naprawdę wielkie pieniądze. Prawdopodobnie więc, kiedy dostanie konkretną ofertę, powiedzmy z Arabii Saudyjskiej, to nie odmówi.

W gronie kandydatów do bokserskiego tronu są jeszcze Naoya Inoue, japoński „Potwór” aktualny czempion wagi koguciej, a wcześniej dwóch innych kategorii, oraz Ołeksandr Usyk, który przeniósł się z junior ciężkiej do ciężkiej i wygrał już jedną walkę, ale musi potwierdzić swą klasę w cięższym towarzystwie. 26-letni Inoue stoczył walkę roku z pochodzącym z Filipin Nonito Donaire w obronie pasa IBF, bił się ze złamaną szczęką i wygrał.

Ciekawe, że w czołówce najlepszych pięściarzy bez podziału na kategorie nie wymienia się tych, którzy najmocniej działają na wyobraźnię, czyli mistrzów wagi ciężkiej. A przecież są to takie postaci, jak Deontay Wilder, który bije mocniej od Mike’a Tysona, jest mierzący 206 cm Tyson Fury, który od chwili gdy odebrał mistrzowskie pasy Władimirowi Kliczce ma za sobą całkiem sporą rzeszę ekspertów, no i jest Anthony Joshua, który zapełnia stadiony nie tylko w Wielkiej Brytanii.

Ostatnio wspólnie z Andy Ruizem Jr. dokonał tego w Arabii Saudyjskiej. Ta rewanżowa walka (wcześniej w Nowym Jorku Ruiz pokonał Joshuę, to sensacja roku) była naprawdę wielkim wydarzeniem z wielu względów, nie tylko sportowych. Za rewanż Joshua zarobił 85 mln dolarów (rekord w tym roku), Ruiz Jr 13 mln, ale i tak była to dla niego wypłata życia.

Anglik mający nigeryjskie korzenie wygrał pewnie na punkty i znów ma to, co należało do niego. I to on, a wraz nim angielski promotor Eddie Hearn, a nie Ruiz Jr. i Al Haymon, będzie teraz rozdawał karty w królewskiej kategorii.

Nasze asy

W tym towarzystwie mocną pozycję ma nasz człowiek w Ameryce, czyli Adam Kownacki, który w tym roku pokonał Geralda Washingtona i Chrisa Arreolę. „Baby Face” jest już o krok od mistrzowskiego pojedynku i wielkich pieniędzy, ale musi jeszcze uzbroić się w cierpliwość, bo kolejka do skarbca z pasami i zielonymi banknotami jest spora.

Walkę o pas WBO w wadze średniej ma już za sobą inny z polskich pięściarzy Maciej Sulęcki, pokonany w Providence przez Amerykanina Demetriusa Andrade.

O mistrzowskie pasy w wadze junior ciężkiej walczył też Krzysztof Głowacki. Jego porażka w Rydze z Mairisem Briedisem w półfinale cenionego turnieju World Boxing Super Series (WBSS) odbiła się szerokim echem za sprawą fauli Łotysza i skandalicznej postawy amerykańskiego sędziego ringowego.

W efekcie federacja WBO kilka miesięcy później nakazała Briedisowi ponowną walkę z Głowackim, ten z niej zrezygnował, bo ma w planie dobrze płatny finał WBSS z Kubańczykiem Yunierem Dorticosem.Głowacki w tej sytuacji o wakujący pas WBO prawdopodobnie zmierzy się z Anglikiem Lawrencem Okolie.

Na walkę o mistrzowski tytuł w wadze średniej (IBF) z Giennadijem Gołowkinem czeka Kamil Szeremeta, bliski jeszcze jednej szansy jest Krzysztof Włodarczyk, który mógł lecieć do Kinszasy na walkę z Ilungą Makabu o pas pozostawiony przez Ołeksandra Usyka (przeniósł się do wagi ciężkiej), ale ostatecznie zastąpi go inny Polak, niepokonany Michał Cieślak. Pojedynek ten może się odbyć 18 maja tam, gdzie w 1974 r. walczyli Ali z Foremanem. Cieślak nie będzie bez szans, bo to pięściarz o naprawdę dużych możliwościach.

Bardzo ciekawie rozwija się też kariera Roberta Parzęczewskiego (dziś superśrednia, wcześniej półciężka), który już puka do czołówki europejskiej. Jest młody, ma dobre warunki fizyczne, odpowiednią szybkość i siłę ciosu, by odegrać znaczącą rolę w nowej dla siebie wadze. I co ważne, chce ciężko pracować.

Olimpijski Masternak?

Polski boks olimpijski od lat jest w głębokim kryzysie, ale pocieszające jest to, że ostatnie mistrzostwa kraju, szczególnie ich faza finałowa, stały na dobrym poziomie. Sensacją był występ w tym gronie, 32-letniego Mateusza Masternaka, byłego zawodowego mistrza Europy, należącego do czołówki światowej w wadze do 91 kg, który zdobył swoje pierwsze mistrzostwo Polski seniorów. I ma nadzieję, że wywalczy olimpijską kwalifikację, a w Tokio zdobędzie medal, na który polski boks czeka od Barcelony, czyli od 1992 roku.

Jeśli Masternak poleciałby do Japonii w towarzystwie, dwóch, trzech znacznie młodszych kolegów, to powodów do optymizmu byłoby jeszcze więcej.

Boks
Walka Ołeksandr Usyk - Tyson Fury. Trylogii nie będzie
Boks
Walka Ołeksandra Usyka z Tysonem Furym. Scenariuszy jest kilka
Boks
Julia Szeremeta wraca do ringu. Co dalej z jej karierą? Miliony leżą na stole
Boks
Imane Khelif odnajduje się w świecie mody
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Boks
Życie po nokaucie. Anthony Joshua nie zamierza kończyć kariery
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku