Gotówka w pokoju: Michał Cieślak bez mistrzowskiego pasa

Michał Cieślak przegrał w Kinszasie walkę o pas mistrza świata organizacji WBC w wadze junior ciężkiej z Ilungą Makabu z Demokratycznej Republiki Konga, ale przyszłość może należeć do niego.

Aktualizacja: 02.02.2020 22:29 Publikacja: 02.02.2020 19:15

Gotówka w pokoju: Michał Cieślak bez mistrzowskiego pasa

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak

Kinszasa to nie jest miejsce przyjazne dla zagranicznych bokserów. 30-letni Cieślak wiedział jednak, na co się pisze, miał świadomość, że gospodarze zrobią wszystko, by mieć pierwszego zawodowego mistrza świata. Miał nim zostać starszy o dwa lata od Polaka Ilunga Makabu.

Punktacja była jednak uczciwa, cała trójka meksykańskich sędziów widziała zwycięstwo pięściarza urodzonego w Demokratycznej Republice Konga. Do kanadyjskiego ringowego Michaela Griffina też nie można mieć pretensji, ale ci, którzy pilnowali czasu rund, zawiedli. Trzecia była krótsza o minutę, kilka innych też kończyło się zbyt wcześnie albo za późno. Takie sytuacje w walce o mistrzostwo świata prestiżowej organizacji nie powinny mieć miejsca.

Cieślak pokazał, że jest bardzo dobrym pięściarzem, któremu jednak brakuje doświadczenia. Walka z Makabu była jego pierwszą 12-rundową i debiutem poza Polską. Do tego w piekle Kinszasy, na otwartym stadionie, w temperaturze przekraczającej 30 stopni i 70-procentowej wilgotności.

Niepokonany wcześniej pięściarz z Radomia zaczął znakomicie, ale w czwartym starciu popełnił głupi błąd. Gdy rywal uderzył poniżej pasa, odwrócił się, szukając pomocy sędziego, i opuścił ręce. Ringowy nie zareagował, więc leworęczny Makabu wykorzystał okazję, wystrzelił sierpowym, chwilę później poprawił i Cieślak wylądował na deskach. Gdyby nie ta sytuacja, walka prawdopodobnie wyglądałaby inaczej.

Ostateczna punktacja: 114:112, 115:111, 116:111 dla Ilungi Makabu, nie oddaje dramatyzmu tego pojedynku. Szczególnie dla Cieślaka. Musiał on przecież wiedzieć, że jego honorarium organizatorzy dostarczyli dopiero kilka godzin przed pierwszym gongiem. Przynieśli do pokoju w gotówce, informując, że nie można jej zgodnie z prawem wywieźć. Polskich promotorów też nie było przy ringu. W dziwnych okolicznościach opuścili Kinszasę przed rozpoczęciem pojedynku.

Tym bardziej trzeba cenić to, co Cieślak pokazał. Ma wszystko, by niedługo być mistrzem wagi junior ciężkiej: charakter wojownika, umiejętności i znakomite warunki fizyczne. Brakuje mu tylko doświadczenia i wysokiej klasy sparingpartnerów. Ale walki jak ta w Afryce to nie jest dobry pomysł. Kontrakt, bilety na samolot i wizy organizatorzy przysłali w ostatniej chwili. Michał Cieślak może być światowej klasy bokserem, ale tylko wtedy, gdy ci, którzy prowadzą jego karierę, też wejdą na taki poziom. Rewanż z Makabu w Polsce byłby znakomitym pomysłem, ale czy to realne. Kto za to zapłaci, kto podejmie się organizacji? Przed własną publicznością faworytem byłby Cieślak, Makabu o tym wie, dlatego rewanż jest mało prawdopodobny. Jest też inny problem: tak groźnego Cieślaka rywale po prostu będą unikać, sztuka bokserskiej dyplomacji może się okazać bardzo potrzebna.

Boks
Życie po nokaucie. Anthony Joshua nie zamierza kończyć kariery
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Boks
Ołeksandr Usyk w kajdankach na lotnisku w Krakowie. „Działaliśmy zgodnie z procedurą”
Boks
Ukraiński mistrz świata w boksie zatrzymany na lotnisku w Krakowie
Boks
Paryż 2024. Rywalka Julii Szeremety: Mam czyste sumienie
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Boks
Paryż 2024. Polski boks czekał 32 lata. Julia Szeremeta zdobędzie olimpijski medal!