Kinszasa to nie jest miejsce przyjazne dla zagranicznych bokserów. 30-letni Cieślak wiedział jednak, na co się pisze, miał świadomość, że gospodarze zrobią wszystko, by mieć pierwszego zawodowego mistrza świata. Miał nim zostać starszy o dwa lata od Polaka Ilunga Makabu.
Punktacja była jednak uczciwa, cała trójka meksykańskich sędziów widziała zwycięstwo pięściarza urodzonego w Demokratycznej Republice Konga. Do kanadyjskiego ringowego Michaela Griffina też nie można mieć pretensji, ale ci, którzy pilnowali czasu rund, zawiedli. Trzecia była krótsza o minutę, kilka innych też kończyło się zbyt wcześnie albo za późno. Takie sytuacje w walce o mistrzostwo świata prestiżowej organizacji nie powinny mieć miejsca.