Wilder vs. Fury. Ręce w benzynie

Sobotnia walka Deontaya Wildera z Tysonem Furym wpisuje się w historię największych rewanżów w zawodowym boksie. Faworyta nie ma.

Publikacja: 19.02.2020 19:27

Deontay Wilder (z lewej) i Tyson Fury przed walką w Las Vegas

Deontay Wilder (z lewej) i Tyson Fury przed walką w Las Vegas

Foto: AFP

Najbardziej ekscytująca w tym, co wydarzy się w MGM Grand Garden Arena w Las Vegas, jest właśnie ta nieprzewidywalność.

Jeden i drugi obiecuje wygraną przez nokaut. 34-letni „Bronze Bomber" z Alabamy krzyczy: – Wyślę go do piekła, a trzy lata młodszy, mierzący 206 cm, samozwańczy „Król Cyganów" z Wysp Brytyjskich odpowiada: – Każdy, kto myśli, że nie można znokautować Wildera, jest idiotą. Ja go znokautuję!

1 grudnia 2018 r. w Los Angeles był remis po dramatycznej walce. Fury leżał na deskach w 9 i 12 rundzie, ale w przekroju całego pojedynku był lepszy. – Mam nadzieję, że nie zostanę okradziony po raz drugi. Tym razem wezmę sprawy we własne ręce, skończę walkę przed czasem – mówi przed rewanżem.

Wilder, czyli potęga ciosu

Obaj są niepokonani, ale bilans Wildera robi większe wrażenie. Z 42 wygranych pojedynków aż 41 rozstrzygnął przed czasem. Tylko pochodzący z Haiti Kanadyjczyk Bermane Stiverne wytrzymał z nim 12 rund, gdy w styczniu 2015 r. walczyli o pozostawiony przez Witalija Kliczkę pas organizacji WBC. W rewanżu Wilder nie pozostawił wątpliwości, nokautując Kanadyjczyka w pierwszym starciu.

Współczynnik nokautów Wildera (95,35 proc.) jest imponujący, a ostatnio poziom sportowy jego rywali był więcej niż przyzwoity. W ubiegłym roku stoczył dwa pojedynki, najpierw już w pierwszej rundzie znokautował swojego rodaka, dwumetrowego olimpijczyka z Londynu (2012) Dominicka Breazeale'a, a cenionego Kubańczyka Luisa Ortiza ułożył w rewanżu do snu jednym precyzyjnym ciosem w siódmym starciu.

Eksperci nie mają wątpliwości: Wilder ma najmocniejszy pojedynczy cios w historii boksu. Bije mocniej niż Mike Tyson, George Foreman czy Sonny Liston. W autobiografii „Bez maski" przyznaje to sam Fury, pisząc: – Czułem na gardzie potęgę każdego zablokowanego ciosu. Słyszałem, że Wilder dysponuje atomowym uderzeniem, ale nie byłem pewien, na ile są zabójcze. I się przekonałem.

Fury, jak mało kto, potrafi budować napięcie przed walką. Przypomina w tym Muhammada Alego. Teraz pytany o przygotowania twierdzi, że wzorem starych mistrzów walk na gołe pięści, z którymi łączą go rodzinne więzy, moczy ręce w benzynie pięć razy dziennie i dodatkowo masturbuje się siedem razy, by podwyższyć poziom testosteronu. To niejedyne złote myśli „Króla Cyganów", który jeszcze nie tak dawno zmagał się z depresją, alkoholizmem i uzależnieniem od narkotyków. W pewnym momencie ważył już 180 kg, miał myśli samobójcze i nic nie wskazywało na to, że wróci na najwyższy poziom.

A jednak pokonał depresję, rzucił narkotyki i alkohol, a do pierwszej walki z Wilderem schudł prawie 60 kg. I prawie wygrał. Teraz wielu mistrzów, m.in. Mike Tyson stawia na niego, ale akurat jemu nie wypada inaczej. Jak może nie wierzyć w kogoś, komu ojciec dał na imię Tyson, gdy noworodek po przedwczesnych narodzinach walczył o życie, ważył zaledwie 0,45 kg i lekarze dawali mu znikome szanse. Ale ojciec John Fury, były pięściarz wagi ciężkiej, wierzył, że syn da radę.

Potrzebny rozsądek

Tyson, gdy już wygrał walkę o życie, rósł jak na drożdżach i szybko uczył się boksu. Był brązowym medalistą mistrzostw świata juniorów w roku 2006, wicemistrzem Europy juniorów rok później w Warszawie, a jeszcze w tym samym roku w Rzeszowie pokonał przed czasem, w ramach meczu seniorów Polska – Irlandia, Michała Jabłońskiego, jedynego Polaka, z którym walczył. Ale na igrzyska do Pekinu w 2008 r. nie poleciał, nie znalazł miejsca ani w reprezentacji Wielkiej Brytanii, ani Irlandii. Podpisał więc zawodowy kontrakt. Pod koniec 2014 r., wygrywając z Władimirem Kliczko, został mistrzem organizacji WBA, IBF, WBO.

Dla Wildera rewanżowa walka z Furym będzie dziewiątą obroną pasa WBC, który wywalczył w styczniu 2015 r., wygrywając na punkty z Bermane'em Stiverne'em. O swojej pierwszej walce z „Królem Cyganów" mówi, że był w niej zbyt lekkomyślny, teraz nie powtórzy tych błędów, będzie roztropniejszy, ale jednocześnie bardziej zdecydowany. Jego zdaniem Fury bije zbyt słabo, żeby go powstrzymać.

Mierzący 201 cm Wilder marzył kiedyś o karierze futbolisty, nieźle grał też w koszykówkę, ale życie napisało swój scenariusz. Bardzo młodo został ojcem córki, która urodziła się z poważną wadą kręgosłupa. Rzucił więc szkołę i podjął pracę, by utrzymać rodzinę.

Gdy zaczął trenować boks, miał już ukończone 20 lat. Sukcesy przyszły szybko, wygrał mistrzostwa USA i znalazł się w reprezentacji na igrzyska w Pekinie, gdzie jako jedyny z amerykańskich pięściarzy stanął na podium, zdobywając brązowy medal w wadze 91 kg.

To był punkt zwrotny w jego życiu i bokserskiej karierze. Kilka miesięcy później został zawodowcem. Tytuł mistrza świata wagi ciężkiej odzyskał dla Ameryki w styczniu 2015 r. Bermane'a Stiverne'a wtedy nie znokautował, ale uderzył go tak mocno, że połamał stalowy pręt wzmacniający złamaną kiedyś prawą rękę.

Sobotnia walka ma szanse być kolejnym z wielkich rewanżów, takich jak pojedynek Mike Tyson – Evander Holyfield II, który odbył się również w MGM Grand. Tyson, który przegrał pierwszą walkę przed czasem, odgryzł w rewanżu ucho rywalowi i został zdyskwalifikowany po trzeciej rundzie. Odebrano mu 10 proc. z 30-milionowego honorarium. Holyfield otrzymał 35 mln, a gala wygenerowała zysk w wysokości 180 mln dolarów, wówczas rekordowy.

Nowa legenda

Takich rewanżów było w wadze ciężkiej wiele. W czasach przedtelewizyjnych najsłynniejsze są te z udziałem Gene'a Tunneya i Jacka Dempseya w 1927 r., a potem Joe Louisa i Maxa Schmelinga w 1938. Louis, czarnoskóry bohater Ameryki, znokautował w Nowym Jorku na Yankee Stadium już w pierwszej rundzie Niemca Schmelinga, a Tunney po raz drugi uporał się z Dempseyem na Soldier Fields w Chicago. Dziś walki te są legendarne.

Taki może też mieć rewanż Wildera z Furym. O pieniądzach mówi się tym razem niewiele, sport wygrywa z biznesem, a kibice boksu się zastanawiają, czy Wilder wygra przez nokaut i czy to możliwe, by Fury znokautował kilera z Alabamy.

Odpowiedź poznamy w nocy z soboty na niedzielę.

Transmisja z Las Vegas od 3.45 w TVP Sport

Boks
Janusz Pindera: Biwoł - Bietierbijew. Czas na trylogię, też w Rijadzie
Boks
Siedem walk o mistrzostwo świata. Gala, jakiej nie było
SPORT I POLITYKA
Gangster z Sierpuchowa wciąż rządzi boksem. Dlaczego świat popiera oligarchę Putina?
Boks
Miliony na ringu. Arabia Saudyjska kupiła światowy boks
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Boks
Walka Ołeksandr Usyk - Tyson Fury. Trylogii nie będzie
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń