I to nie koniec, bo niespełna tydzień po wielkiej wojnie o wszystkie pasy królewskiej kategorii będziemy mieć w Rzeszowie polskie święto i walkę w obronie tytułu kategorii bridger (101,2 kg) Łukasza Różańskiego, który zmierzy się z byłym mistrzem świata wagi junior ciężkiej, Anglikiem Lawrence’em Okolie.
Rok temu Różański zdobył ten pas, nokautując w pierwszej rundzie Chorwata Alena Babicia i wciąż jest jedynym polskim mistrzem świata. Tyle że teraz czeka go znacznie trudniejsze zadanie niż wtedy, gdy w brawurowym stylu po ten tytuł sięgał. Wszystko wskazuje na to, że gdy obaj, on i Okolie, wyprowadzą pierwsze ciosy, atmosfera w hali na Podpromiu będzie bliska wrzenia.
Powrót Wasyla Łomaczenki
Ale tak będzie również w najdalszych zakątkach globu. Przecież już 12 maja, w Perth, wraca na ring legendarny Wasyl Łomaczenko, który w starciu z George’em Kambososem spróbuje raz jeszcze sięgnąć po pas czempiona kategorii lekkiej. I to Ukrainiec będzie w tej konfrontacji faworytem, choć Australijczyk może liczyć na pomoc swojej publiczności.
W walkach z Amerykaninem Devinem Haneyem przysłowiowe „ściany” mu jednak nie pomogły, poniósł dwie porażki i stracił pasy zdobyte w Nowym Jorku po sensacyjnej wygranej z Teofimo Lopezem, który z kolei wcześniej pokonał... Łomaczenkę.
Jak widać, pogłoski o nieuchronnej śmierci tej dyscypliny są mocno przesadzone. Boks ma się całkiem dobrze, a miliony dolarów, które dziś wpompowuje w tę dyscyplinę Arabia Saudyjska, dodatkowo sprawiają, że nie ma walk niemożliwych do realizacji. Saudowie zafundowali już światu kilka znakomitych gal, ale to dopiero początek zakrojonej na szeroką skalę akcji czyszczenia mocno porysowanego wizerunku swojego kraju za pomocą sportu, w tym boksu. Oprócz imprez na terenie Arabii Saudyjskiej, 3 sierpnia zorganizują jedną z nich w Los Angeles, a kolejną we wrześniu w Londynie.