– Heniek to był po prostu fajny chłop. Skromny, życzliwy, dużo mi młodemu podpowiadał – mówi „Rzeczpospolitej" Marian Kasprzyk, mistrz olimpijski z Tokio (1964), który zetknął się z Kukierem pod koniec lat 50. na obozie kadry. – Feliks Stamm bardzo go szanował. Trzeba przyznać, że Heniek nie tylko umiejętności, ale i zdrowie miał nieludzkie. Od pierwszego gongu siedział na rywalu, a jak już go dorwał, to nie popuścił – wspomina Kasprzyk.
Czegoś podobnego jak ME w Warszawie w historii polskiego boksu nie było. Tylko igrzyska w Tokio (1964) i trzy złote medale Józefa Grudnia, Jerzego Kuleja i Mariana Kasprzyka wsparte srebrem Artura Olecha wytrzymują porównanie.
– Miałem wtedy 14 lat, słuchałem radiowych transmisji. Chciałem być Drogoszem czy Kukierem. Nie sądziłem, że wkrótce będą moimi kolegami w olimpijskiej drużynie na igrzyskach w Rzymie – wspomina 81-letni dziś Kasprzyk.
Lali Ruskich
Finały mistrzostw Europy w Warszawie zaczęły się 24 maja 1953 roku od wygranej Kukiera z Czechem Frantiskiem Majdlochem w wadze muszej.
„Plan był prosty. Majdloch słynął z niezwykłego impetu i bojowości. Strzelał seriami jak karabin maszynowy. Należało więc na jego szturm odpowiedzieć jeszcze bardziej zdecydowanymi atakami" – pisał w „Pamiętnikach" Feliks Stamm.