Alvarez potrzebował zaledwie jedenastu miesięcy, by stoczyć cztery mistrzowskie walki w wadze superśredniej i zunifikować wszystkie cztery mistrzowskie pasy, co czyni go głównym kandydatem na boksera 2021 roku.
Meksykanin zapełnia stadiony i największe sportowe hale, a jego liczone w dziesiątkach milionów dolarów honoraria przemawiają do wyobraźni. W nadchodzącym roku chce zaatakować wagę junior ciężką i walczyć w maju z Kongijczykiem Ilungą Makabu, mistrzem organizacji WBC.
Rozmiar nie decyduje
W pewnym sensie byłaby to wyprawa w kosmos, biorąc pod uwagę różnicę parametrów fizycznych, ale pięściarze wybitni przyzwyczaili nas, że niemożliwe nie istnieje. Manny Pacquiao wygrywał przecież w ośmiu kategoriach wagowych, a Roy Jones Jr, blisko dwie dekady temu, zdobył mistrzostwo świata w wadze ciężkiej, będąc też czempionem kategorii półciężkiej.
Ołeksandr Usyk, główny rywal Alvareza do tytułu najlepszego pięściarza roku 2021, też pokazał, że rozmiar nie ma decydującego znaczenia, wygrywając pewnie z dwumetrowym Anthonym Joshuą i zabierając mu trzy mistrzowskie pasy w królewskiej kategorii.
Ukrainiec, podobnie jak Anglik, może się pochwalić olimpijskim złotem z Londynu (2012), tyle że w wadze 91 kg. W podobnym limicie Usyk był też królem na zawodowym ringu. W wadze junior ciężkiej zdobył wszystkie liczące się pasy i przeniósł się do krainy olbrzymów, by udowodnić, że jest ich w stanie pokonać.