2,6 mln dolarów do podziału dla najlepszych (pokonani w finałach zarobią 50 tys., brązowi medaliści 25 tys.) i więcej – aż 13 – kategorii wagowych to znak, że boks olimpijski pod wodzą nowego prezydenta AIBA (Międzynarodowe Stowarzyszenie Boksu Olimpijskiego), Rosjanina Umara Kremliowa przeszedł do ofensywy. W grudniu, podczas mistrzostw świata pań, premie będą takie same, więc medaliści obu tych imprez otrzymają łącznie 5,2 mln dol.
Polacy wysłali do Belgradu ośmiu pięściarzy, ale na medale trudno liczyć, choć każdy z nich głęboko wierzy, że stanie na podium. Jest w tym gronie nasz jedyny olimpijczyk z Tokio, Damian Durkacz, który zmienił kategorię na wyższą i teraz zobaczymy go w wadze półśredniej (67 kg).
Polska drużyna jest młoda: Paweł Brach (57 kg) ma 19 lat, a Mateusz Bereźnicki (92 kg) oraz Oskar Safarian (plus 92 kg) – po 22 lata i spory potencjał. Dwaj ostatni są mistrzami Polski seniorów; Brach – wicemistrzem i brązowym medalistą tegorocznych mistrzostw Europy (U22), podobnie jak Bereźnicki.
Czytaj więcej
Jeszcze nie umilkły echa fascynującej, ringowej wojny w Las Vegas, w której Tyson Fury znokautował Deontaya Wildera, a eksperci już zastanawiają się: kto kolejną ofiarą „Króla Cyganów".
Nawiązać do sukcesów sprzed lat, gdy w 1978 roku Henryk Średnicki został jedynym polskim mistrzem świata, będzie jednak bardzo trudno.