Prawy sierpowy i lewy hak senatora

Prawie 41-letni Manny Pacquiao po znakomitym pojedynku pokonał w Las Vegas młodszego o dziesięć lat Keitha Thurmana i został najstarszym mistrzem w wadze półśredniej.

Publikacja: 21.07.2019 21:47

Manny Pacquiao wcale nie zamierza kończyć kariery

Manny Pacquiao wcale nie zamierza kończyć kariery

Foto: Getty Images/AFP, STEVE MARCUS

W przyszłym roku Pacquiao będzie obchodził 25. rocznicę występów na zawodowych ringach. Jako jedyny zdobywał tytuły w ośmiu kategoriach wagowych. Dorobił się majątku i zaszczytów, na Filipinach został senatorem, ale wciąż jest głodny wielkich zwycięstw.

Dla wielu ekspertów jednak to nie on, ale Keith Thurman był faworytem sobotniej walki. Niepokonany Amerykanin miał wprawdzie długą przerwę spowodowaną operacją łokcia, ale to do niego należał pas WBA Super w wadze półśredniej.

A Pacquiao jest nie tylko sporo starszy, ale też mniejszy od rywala, który po raz szósty bronił tytułu. Jednak MGM Grand Garden Arena w Las Vegas znów okazała się szczęśliwa dla Filipińczyka. Tam właśnie w czerwcu 2001 zaczynał amerykańską część swojej kariery, nokautując w szóstej rundzie Lehlo Ledwabę i zdobywając mistrzowski pas w wadze junior piórkowej. Niezwykłość Pacquiao polega na tym, że mimo upływu lat jego boks dalej opiera się na szybkości, dynamice i żelaznej kondycji.

Thurman padł na deski już w pierwszej rundzie po prawym sierpowym leworęcznego „Pacmana", co na kilka starć wytrąciło Amerykanina z rytmu. A gdy już wrócił na właściwe tory, to w 10. rundzie straszny lewy hak Filipińczyka bity na wątrobę zabrał mu oddech i chyba wiarę, że obroni tytuł. Walczył wprawdzie dzielnie do końca, ale zasłużone zwycięstwo odniósł kończący w grudniu 41 lat Pacquiao. Waga półśrednia nie miała jeszcze tak wiekowego mistrza.

Sędziowie nie byli jednak jednomyślni. Dwóch z nich wprawdzie punktowało 115:112 dla Pacquiao, ale trzeci widział wygraną Thurmana – 114:113.

To jeszcze nie koniec kariery najbardziej znanego na świecie Filipińczyka, który w przyszłym roku planuje unifikacyjny pojedynek o trzy mistrzowskie pasy w tej kategorii (WBC, WBA, IBF) ze zwycięzcą zaplanowanej na 28 września walki pomiędzy Errolem Spence'em Jr. i Shawnem Porterem. Nie brakuje też głosów, że możliwy jest rewanż z Floydem Mayweatherem Jr., który gotów byłby wrócić ze sportowej emerytury. Zdaniem legendarnego promotora Boba Aruma byłby to rewanż za kilkaset milionów dolarów.

Znokautowany Szpilka

Artur Szpilka liczył, że z Romanem Anuczinem w narożniku pokona w Londynie doświadczonego i wciąż niebezpiecznego 35-letniego Derecka Chisorę. Pięć lat młodszy Polak przygotował się do tego pojedynku solidnie, leciał na Wyspy Brytyjskie pełen wiary. Zwycięzca miał obiecaną walkę z byłym mistrzem świata wagi ciężkiej, Nowozelandczykiem Josephem Parkerem, i przemawiające do wyobraźni honorarium.

Ale nadzieje w londyńskiej 02 Arena prysły już w drugiej rundzie. Potężne bomby Chisory, urodzonego w Zimbabwe byłego mistrza Europy, spadły na szczękę Szpilki, ciężko go nokautując. To po przegranych z Bryantem Jenningsem (2014), Deontayem Wilderem (2016) i Adamem Kownackim (2017) już czwarta porażka przed czasem w zawodowej karierze Szpilki. Dalsze kuszenie losu może być ryzykowne. —j.p.

Boks
Janusz Pindera: Biwoł - Bietierbijew. Czas na trylogię, też w Rijadzie
Boks
Siedem walk o mistrzostwo świata. Gala, jakiej nie było
SPORT I POLITYKA
Gangster z Sierpuchowa wciąż rządzi boksem. Dlaczego świat popiera oligarchę Putina?
Boks
Miliony na ringu. Arabia Saudyjska kupiła światowy boks
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Boks
Walka Ołeksandr Usyk - Tyson Fury. Trylogii nie będzie