Reklama

Boks: Wasyl Łomaczenko obiecuje wielkie atrakcje

Wasyl Łomaczenko, jeden z najlepszych pięściarzy bez podziału na kategorie wagowe, walczy w sobotę w Los Angeles z Miguelem Marriagą.

Publikacja: 01.08.2017 21:19

Wasyl Łomaczenko to dwukrotny mistrz olimpijski.

Wasyl Łomaczenko to dwukrotny mistrz olimpijski.

Foto: shutterstock

29-letni Ukrainiec należy do ścisłej elity, choć na zawodowym ringu stoczył dopiero dziewięć walk. W trzeciej z nich został mistrzem świata wagi piórkowej, w siódmej w superpiórkowej. Nikt wcześniej w takim tempie nie sięgał po prestiżowe trofea. A przecież mógł być rekordzistą absolutnym, gdyby w drugiej zawodowej walce pokonał doświadczonego Meksykanina Orlando Salido i zabrał mu pas WBO kategorii piórkowej. Zdaniem wielu fachowców był minimalnie lepszy, ale sędziowie uznali inaczej.

Nic dziwnego, że Łomaczenko (8-1, 6 KO) chce rewanżu. Salido miał być jego kolejnym rywalem, ale negocjacje utknęły w martwym punkcie, stąd zmiana przeciwnika. Gdyby porównywać tylko suchy bilans, to na papierze Kolumbijczyk Miguel Marriaga (25-2, 21 KO) prezentuje się nie gorzej, ale w ringu różnica na korzyść Ukraińca będzie zauważalna gołym okiem.

Jeśli promujący Łomaczenkę 86-letni Bob Arum mówi, że nie spotkał nigdy takiego talentu, to nie można przejść obok takiej deklaracji obojętnie. Arum przez ostatnie pół wieku widział wszystko co najważniejsze w zawodowym boksie, i jeśli nawet trochę przesadza, to niewiele.

Trenowany przez ojca, Anatolija, Wasyl Łomaczenko jest bez wątpienia kimś wyjątkowym. 396 wygranych walk w karierze amatorskiej i tylko jedna porażka, w finale mistrzostw świata w Chicago (2007) ze znakomitym Rosjaninem Albertem Selimowem, mówią dużo. A to był dopiero początek sukcesów Wasyla, dwukrotnego mistrza olimpijskiego (Pekin 2008 – waga piórkowa i Londyn 2012 – w. lekka), mistrza świata i Europy, który teraz chce zostać najlepszym zawodowym pięściarzem w historii.

Mieszkający w Kalifornii Ukrainiec jest nie tylko piekielnie utalentowany, ale i bardzo ambitny, więc nie można wykluczyć, że dopnie swego. Musi jednak wygrywać z lepszymi niż Marriaga. Ma zresztą tego świadomość. – Mogę walczyć co miesiąc, za każdym razem z innym mistrzem świata. Nikogo się nie boję. W najbliższą sobotę w Los Angeles obiecuję szczególne atrakcje, coś czego wcześniej nikt nie widział – mówi tajemniczo.

Reklama
Reklama

Łomaczenko, były mistrz wagi piórkowej i aktualny superpiórkowej, zamierza w najbliższej przyszłości walczyć również w kategorii lekkiej, nie wyklucza też, że kiedyś spróbuje swych sił również w superlekkiej. Na jego drodze mogliby wtedy stanąć Jorge Linares, Mikey Garcia czy Terance Crawford. Walka z każdym z nich byłaby wielkim wydarzeniem.

Na razie musi pokonać mocno bijącego, 30-letniego Marriagę z Cartageny, co przy jego talencie i możliwościach, nie powinno być zadaniem szczególnie trudnym. Tym bardziej że dla Kolumbijczyka będzie to pierwszy występ w wyższej kategorii. Jeszcze w kwietniu walczył w piórkowej z Oscarem Valdezem o należący do Meksykanina pas WBO i przegrał jednogłośnie na punkty.

Transmisja walki w nocy z soboty na niedzielę o 3:00 w Polsacie Sport.

Boks
Ołeksandr Usyk wciąż niepokonany, prezydent Zełenski mu dziękuje. Kiedy kolejna walka?
Boks
Janusz Pindera: Biwoł - Bietierbijew. Czas na trylogię, też w Rijadzie
Boks
Siedem walk o mistrzostwo świata. Gala, jakiej nie było
SPORT I POLITYKA
Gangster z Sierpuchowa wciąż rządzi boksem. Dlaczego świat popiera oligarchę Putina?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Boks
Miliony na ringu. Arabia Saudyjska kupiła światowy boks
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama