Tylko rozgrzewka dawała złudną nadzieję na wyrównany mecz. Polka ruszała się żwawo, przedłużyła ćwiczenie serwisu. Ale gdy Woźniacka wygrała łatwo pierwszego gema, a po nim następnego – stało się jasne, że Radwańska nie wygra z mocną rywalką i bólem.
Złamany palec nogi mocno dał o sobie znać po kilku zaciętych wymianach trzeciego i czwartego gema. Po piątym, także przegranym, Agnieszka siadła ciężko na krzesełku, poprosiła o interwencję lekarza i ukryła twarz w ręczniku.
Interwencja ograniczyła się do rozmowy o tym, co boli, co tenisistka wzięła na ból, i stwierdzeniu, że nic więcej zrobić nie można.
Radwańska, ocierając mokre oczy, powiedziała sędzinie, że poddaje mecz, i przyjęła bardzo długie pocieszenie od rywalki. Karolina Woźniacka wiedziała, co mówić do ucha i ile razy przytulić przyjaciółkę, by w końcu na jej twarzy pojawił się uśmiech.
Gdy łzy już trochę obeschły, Agnieszka Radwańska podjęła decyzję, że pojedzie na następny turniej, rozpoczynający się w poniedziałek w Pekinie. – Stopa nie za dobrze, ale zagram – to jej słowa z Tokio.