Federer nie grał od soboty, walkower z Mardym Fishem dał mu wolny czas i po powrocie na kort im. Arthura Ashe'a pięciokrotny mistrz stracił zwycięską wenę w meczu z Tomasem Berdychem. Może przerwa była za długa.
Szwajcar nie doszedł do półfinału US Open po raz pierwszy od 2003 roku. Czech od kilku lat miewa jednak sposoby na Federera, zwykle przy ważnych okazjach takich jak igrzyska lub Wimbledon.
Rywalem Berdycha w półfinale będzie Andy Murray, który przegrywał z Marinem Ciliciem 3:6, 1:5, ale wygrał w czterech setach. W czasie, gdy Szkot odradzał się w meczu z Chorwatem, na największym stadionie Flushing Meadows trwało pożegnanie Andy'ego Roddicka. Wynik jego walki z Juanem Martinem Del Potro nie był specjalnie ważny, przewidywano, że to ostatni mecz Amerykanina.
Tenis traci mistrza US Open 2003, zwycięzcę 32 turniejów i zdobywcę Pucharu Davisa. Dziennikarze zrobili Andy'emu przed ostatnią konferencją prasową owację na stojąco. Roddick zasłużył na nią, bo był dla mediów także źródłem pamiętnych cytatów. Do końca pozostał sobą. – Pamiętam, jak miałem 17 lat, w Delray Beach wygrałem mecz i dostałem ofertę złożenia autografu na kobiecej piersi. Odmówiłem, bo prawdę mówiąc, to była pierwsza naga pierś, jaką widziałem, speszyłem się. Teraz speszyliście mnie po raz drugi – powiedział.