Najpierw ulewa, potem coraz mocniejszy wiatr i z supersoboty niewiele zostało. Udało się w wielkich bólach rozegrać pierwszy męski półfinał, ale Murray i Tomas Berdych zaczęli dopiero, gdy deszcz pozwolił.
Drugi półfinał został przerwany, gdy Novak Djoković przegrywał z Davidem Ferrerem 2:5, żeby widzowie zdążyli wrócić do domu, zanim w Nowy Jork uderzy tornado. A finały kobiecego singla i debla zostały już wcześniej przeniesione na niedzielę (zakończyły się po zamknięciu tego wydania gazety), bo prognozy pogody nie dawały żadnej nadziei. A finał męski został przesunięty na poniedziałek. Jak zwykle, bo tak było też w ostatnich czterech sezonach.
Tylko dla Szkotów sobota była super, bo Murray awansował do trzeciego wielkiego finału z rzędu: po wielkoszlemowym Wimbledonie i Wimbledonie olimpijskim. Przegrał z Berdychem tylko pierwszego seta, w następnych okazał się dużo lepszym specjalistą od tenisa ekstremalnego. Przyznał po meczu, że w tak złych warunkach jeszcze nie grał. Nad kortem fruwały śmieci, wiatr przewracał krzesełka. – W poprzednich meczach też znajdowałem jakiś sposób, żeby się dostać do następnej rundy, bo nie gram tutaj najlepszego tenisa. Wiało strasznie, ale ludzie lubią patrzeć, jak zawodowcy męczą się w takich warunkach – mówił Murray. Pokonany Berdych właśnie tym tłumaczył decyzję o nieodwoływaniu tego meczu. – Ameryka lubi show. Chwilami nie dało się grać. Rywal radził sobie z tym zdecydowanie lepiej ode mnie – mówił Czech.
Konferencję Murray musiał przerwać w pół zdania, bo zaczęła się niespodziewana szkocka parada. Pierwszy wtargnął Sean Connery, od razu na środek sceny, mówiąc: – Gdzie jest Alex? Wtedy dołączył do niego Alex Ferguson, a z nim Judy Murray, matka Andy'ego. – Czuć od ciebie winem – żartował z matki Andy. – To on mi kazał wypić – pokazała na Fergusona. – Właśnie mi opowiadał, jak Szkoci wymyślili świat – tłumaczyła. – Akurat dzisiaj wymyśliliśmy wiatr – mówił trener Manchesteru United, w ostatnich latach stały bywalec na Flushing Meadow. Ciąg dalszy dzisiaj, w finale z Djokoviciem. Serb przegrał z Ferrerem przerwanego seta, ale w następnych trzech oddał rywalowi tylko siedem gemów.
Gra pojedyncza, półfinały: