Trzeci mecz Radwańskiej w Pekinie był najkrótszy, pokonała Polonę Hercog 6:0, 6:2. Przewaga Agnieszki okazała się zaskakująco duża, bo przecież Słowenka przeszła kwalifikacje, a potem wygrała z Aną Ivanović w turnieju głównym.
W piątek chińskich widzów czeka ćwierćfinał Radwańska – Andżelika Kerber (transmisja w TVP Sport o 13.). Tydzień temu w Tokio Andżelika wygrała dość łatwo 6:4, 6:4, ale teraz Polka wydaje się mocniejsza.
Dobre wieści nadchodzą z Łodzi. Po ponad tygodniu od rozpoczęcia z Kimim Tiilikainenem regularnych treningów Jerzy Janowicz wraca do formy. O kontuzji, czyli „wypuklinie centralnej na lędźwiowym odcinku kręgosłupa" może już nie myśleć, choć ćwiczenia korekcyjne są wciąż konieczne. Cztery tygodnie bez rakiety w ręku zostawiło ślady, ale nie takie, żeby nie wspominać o dobrym zakończeniu sezonu.
– Jurek trenuje już na górnym pułapie wydolności, kontuzję można uznać za wyleczoną. Tak jak przewidywał, trzeba było opuścić duże turnieje w Pekinie i Szanghaju, by rehabilitacja dała wyniki. Teraz tylko odpukajmy w niemalowane drewno, by do końca sezonu nic złego już się nie zdarzyło. Na razie jest dobrze, Jurek ostatnio dobierał sobie nową rakietę z oferty Babolata, kto ciekaw, może to zobaczyć na Facebooku – powiedział „Rz" ojciec tenisisty, Jerzy Janowicz senior.
Plan turniejów Janowicza juniora wygląda następująco: za 9 dni wyjazd do Sztokholmu (turniej ATP 250, pula nagród 530 tys. euro), gdzie Polak zostanie chyba rozstawiony z nr 2 (za Davidem Ferrerem) i zacznie grę od drugiej rundy. W kolejnym tygodniu, od 21 października, Janowicza czeka start w Walencji (ATP 500, 1,5 mln euro), gdzie jest nr 3 (znów za Ferrerem oraz Tommym Haasem), a 28 października poprzeczka idzie jeszcze wyżej – Janowicz broni w paryskiej hali Bercy 625 pkt za ubiegłoroczny finał turnieju z cyklu ATP Masters 1000 (pula 2,464 mln euro).