Reklama
Rozwiń

Kasia bije Belgię

Katarzyna Piter dzień po dniu rośnie w siłę – po Kirsten Flipkens pokonała w Luksemburgu Yaninę Wickmayer. To była dobra środa – wygrali także Jerzy Janowicz i Łukasz Kubot

Aktualizacja: 16.10.2013 23:45 Publikacja: 16.10.2013 23:33

Trochę się przyzwyczailiśmy, że polski tenis kobiecy to dziś głównie siostry Radwańskie, ale być może widać zwiastun zmiany. Katarzyna Piter od kilku miesięcy pracowicie wspina się w rankingach i wreszcie pozna smak gry w ćwierćfinale turnieju WTA.

Krok za krokiem zbliżała się do tego celu, jeździła po świecie, ambitnie walczyła w kwalifikacjach, tydzień temu w Linzu dotarła już do 1/8 finału, teraz jest szczebel wyżej po trzech zwycięstwach eliminacyjnych i dwóch w turnieju głównym. Oba odniosła nad znacznie bardziej znanymi tenisistkami belgijskimi, nr 20 na świecie Kirsten Flipkens i nr 63 (kiedyś nawet 12. WTA) Yaniną Wickmayer, każda z nich grała w półfinale Wielkiego Szlema.

Pierwszą rozbiła we wtorek zaskakująco łatwo, z drugą poradziła sobie w środę wieczorem w trzech setach, z których tylko pierwszy mógł budzić wątpliwości w odwagę Polki. Na początku Piter rzeczywiście grała bojaźliwie, sprawiała wrażenie, że sukces z wtorku wystarczy za całą radość, do tego miała wytłumaczenie dodatkowe – wielkie plastry na obu udach.

W przerwie Jakub Piter radził siostrze: – Skup się na sobie. Braterska porada pomogła tak samo, jak świadomość, że do stracenia naprawdę nie było wiele, za to zyski bardzo obiecujące. Katarzyna Piter wyszła w drugim secie zupełnie inna – na agresję rywalki odpowiedziała jeszcze większą agresją, nogi, choć poklejone, niosły ją szybko. Gdy doszedł skuteczny serwis, mecz odwrócił się tak nagle, że Belgijka na długo straciła wenę.

Trochę ją odzyskała dopiero w trzecim secie, prowadziła 2:0, ale wtedy Polka już w pełni wierzyła, że może wygrać. Łatwo nie było, lecz odrobiła stratę, prowadziła 4:3, wytrzymała jeszcze jeden kontratak rywalki, przy remisie 4:4 jeszcze raz zdobyła gema przy jej serwisie (Wickmayer aż się popłakała ze złości) i za chwilę pewnie wygrała.

Katarzyna Piter zaczynała rok jako 358. tenisistka rankingu światowego, w Luksemburgu przy jej nazwisku jest numer 144., ostatnie sukcesy już przeniosły ją w okolice 120. miejsca. W pierwszym w karierze ćwierćfinale turnieju WTA zagra z młodą, ale groźną Niemką Anniką Beck (57. WTA). Warto trzymać kciuki i patrzeć co z tego wyniknie.

Nie trzeba było trzymać kciuków za Jerzego Janowicza w Sztokholmie. Powrót najlepszego polskiego tenisisty po kontuzji wyglądał dobrze. Hiszpan Guillermo Garcia-Lopez (63. ATP) stawiał się krótko na początku meczu, a potem szybko wywiesił białą flagę, głównie dlatego, że nie tylko dawał się ogrywać w wymianach, ale zupełnie stracił pewność serwisu. Po 59 minutach Polak wygrał 6:2, 6:1 i zagra w piątkowym ćwierćfinale z Ernestsem Gulbisem lub Igorem Sijslingiem. Rywala pozna w czwartek.

Cieszy także zwycięstwo Łukasza Kubota 7:6 (7-1), 6:4 nad Florianem Mayerem w Wiedniu. Niemiec to bardzo solidny tenisista (43. ATP), wcześniej Polak przegrywał z nim dwa razy, a tym razem potrafił pewnie wygrać tie-breaka i odrobić stratę 0:3 w drugim secie. Reputacja Kubota ostatnimi miesiącami mocno cierpiała. Po ćwierćfinale Wimbledonu startował często i przegrywał często, nie zdobył też punktu w meczu Pucharu Davisa z Australią. Może ta zła seria wreszcie się skończy, choć następny rywal jest mocniejszy od Mayera – to Włoch Fabio Fognini (17. ATP), jeden z tych, którzy w kończącym się sezonie zrobili duży skok w klasyfikacji ATP.

W Wiedniu grają także Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski. Są parą nr 2, ich rywalami będą w czwartkowym ćwierćfinale Czech Jaroslav Levinsky i Chorwat Mate Pavić. Sukces jest Polakom potrzebny, by start w Masters nie wymknął się im w ostatniej chwili (na razie są ósmą parą rankingu).

Łukasz Kubot także gra w czwartek. Katarzyna Piter i Jerzy Janowicz poczekają z singlami do piątku, choć pani Kasia, postrach Belgii, wcześniej wypełniać jeszcze będzie obowiązki deblowe z Kristiną Mladenovic (Francja).

Trochę się przyzwyczailiśmy, że polski tenis kobiecy to dziś głównie siostry Radwańskie, ale być może widać zwiastun zmiany. Katarzyna Piter od kilku miesięcy pracowicie wspina się w rankingach i wreszcie pozna smak gry w ćwierćfinale turnieju WTA.

Krok za krokiem zbliżała się do tego celu, jeździła po świecie, ambitnie walczyła w kwalifikacjach, tydzień temu w Linzu dotarła już do 1/8 finału, teraz jest szczebel wyżej po trzech zwycięstwach eliminacyjnych i dwóch w turnieju głównym. Oba odniosła nad znacznie bardziej znanymi tenisistkami belgijskimi, nr 20 na świecie Kirsten Flipkens i nr 63 (kiedyś nawet 12. WTA) Yaniną Wickmayer, każda z nich grała w półfinale Wielkiego Szlema.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Tenis
17-letnia Rosjanka znów za silna dla Igi Świątek. Polka nie obroni tytułu w Indian Wells
Tenis
Brąz cenniejszy niż złoto. Iga Świątek bierze rewanż za igrzyska
Tenis
Indian Wells. Rozpędzona Iga Świątek
Tenis
Raj zamienił się w piekło. Hubert Hurkacz przegrywa w Indian Wells
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Tenis
WTA w Indian Wells. Iga Świątek w najlepszym wydaniu. Jest jedno ale
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń