Najpierw grały Agnieszka Radwańska i Silvia Soler-Espinoza, pierwsza polska rakieta i piąta rakieta (wedle rankingu WTA) hiszpańska – różnica stała się szybko widoczna. Korty ziemne niewiele pomogły Hiszpance, Polka potrafi więcej, nawet na wolnej nawierzchni potrafiła skutecznie atakować, wynik 6:2, 6:2 dobrze pokazuje przewagę Agnieszki.
Spotkanie Urszuli Radwańskiej z Marią-Teresą Torro-Flor zaczęło się bardzo podobnie – Polka w natarciu, prowadzenie 5:2, lecz ciąg dalszy już nie tak udany. Pierwszy set jeszcze dla młodszej z sióstr Radwańskich (6:4), lecz w przerwie tenisistka przyznała kapitanowi Tomaszowi Wiktorowskiemu, że plecy bolą, to wciąż echo przewlekłej kontuzji, i o kolejne sety będzie trudno.
Słabości nie dało się pokonać, rywalka też ją widziała, wykorzystała bez trudu: 6:0, 6:1 i do szatni. Remis po pierwszym dniu nie zamyka szansy awansu żadnej z drużyn. W niedzielę rywalizację zaczną Agnieszka Radwańska i Torro-Flor, w następnym singlu być może Urszulę zastąpi Paula Kania, która miała grać w deblu z Alicją Rosolską. Nie można wykluczyć, że rozstrzygający będzie piąty mecz, gra podwójna, prawdopodobnie jeszcze raz na korcie w Barcelonie pojawi się najlepsza polska tenisistka.
Transmisja telewizyjna niedzielnych spotkań od 11. w TVP Sport.
> PUCHAR FEDERACJI