Chardy to 47. tenisista rankingu ATP, ma opinię groźnego, ale bez przesady, ze szwajcarskim mistrzem nigdy go nie porównywano. Wygrał 1:6, 6:3, 7:6 (8-6), choć sławny rywal miał piłkę meczową.
Francuz rzadko pokonywał tak mocnych rywali, ale tym razem od drugiego seta szło mu naprawdę dobrze. Prowadził 1:6, 6:3, 4:2, dał się wprawdzie dogonić i w tie-breaku przegrywał 5-6, lecz zdobył trzy kolejne, decydujące punkty.
Federer grał po raz pierwszy od czasu, gdy jego żona Mirka urodziła po raz drugi parę bliźniąt. To było zaledwie osiem dni temu, więc pewne rozkojarzenie Szwajcara ma mocne wytłumaczenie. W Rzymie nigdy nie zdobył tytułu, choć w finałach walczył trzy razy (2003, 2006 i 2013). W tym roku tak wcześnie nie odpadł z żadnego turnieju, ale bilans sezonu wciąż ma bardzo pozytywny: 28 zwycięstw, 6 porażek.
Chardy w trzeciej rundzie trafia na Chorwata Ivana Dodiga. Z polskich tenisistów w rzymskim turnieju został tylko Łukasz Kubot w deblu (z Robertem Lindstedtem), mistrzowie Australian Open zagrają w czwartek po południu w drugiej rundzie z parą Tommy Haas i Radek Stepanek.
> Rzym. Turniej ATP