Six King Slam. Jak Arabia Saudyjska kupuje wielki tenis

Turnieje pokazowe mogą stać się zagrożeniem dla tenisa i to nie tylko ze względu na pieniądze. Najlepsi lubią bowiem grę dla przyjemności, bez stresu.

Publikacja: 21.10.2024 18:02

Jannik Sinner i Carlos Alcaraz pozują ze swoimi trofeami po meczu finałowym pokazowego turnieju teni

Jannik Sinner i Carlos Alcaraz pozują ze swoimi trofeami po meczu finałowym pokazowego turnieju tenisowego Six Kings Slam w Rijadzie

Foto: PAP/EPA/STR

Rijad w ubiegłym tygodniu był miejscem Six Kings Slam, w którym wzięli udział Jannik Sinner (ATP 1), Carlos Alcaraz (ATP 2), Novak Djoković (ATP 4), Daniił Miedwiediew (ATP 5), Holger Rune (ATP 14) oraz schodząca ze sceny legenda, czyli Rafael Nadal.

Poza Hiszpanem, który myśli już o uroczystym pożegnaniu podczas Pucharu Davisa, wszyscy pozostali wciąż są w grze, sezon się wcale nie skończył. Przed nimi ostatnie turnieje, w tym „tysięcznik” w Paryżu oraz Nitto ATP Finals w Turynie dla czterech pierwszych spośród wymienionych tenisistów.

7 milionów euro w trzy dni

Mimo że ci sami tenisiści zwykli narzekać na gęsty kalendarz i zmęczenie, to zaproszenie na Bliski Wschód przyjęli bez wahania. Motywacja była zrozumiała – absurdalne pieniądze.

Czytaj więcej

Nocna zmiana. Iga Świątek nie jest już numerem 1

Efekt był taki, że w finale trwającego trzy dni turnieju spotkało się dwóch najlepszych tenisistów sezonu, czyli Sinner i Alcaraz. Obaj wygrali wszystkie turnieje Wielkiego Szlema w tym roku. Włoch triumfował w Australian Open i US Open, Hiszpan – w Rolandzie Garrosie oraz Wimbledonie.

W żadnej z tych imprez organizatorzy, którzy muszą zwracać uwagę także na budżet i płacić rachunki, nie zaoferowali triumfatorowi tak wysokiej premii jak Saudyjczycy.

Włoch za zwycięstwo w US Open, turnieju o najwyższej puli nagród w tourze, dostał 3,3 miliona euro, a w Australian Open – najniżej wycenianej imprezie Wielkiego Szlema – 2 miliony. Alcaraz zarobił 2,4 miliona euro za Rolanda Garrosa i 3,2 miliona za Wimbledon.

Sinner, który pokonał Alcaraza 6:7, 6:3, 6:3, w Rijadzie zgarnął 5,5 miliona euro, ale to jedynie gaża za wygraną. Dodatkowo otrzymał 1,4 miliona euro za samo uczestnictwo i zwycięstwa we wstępnej fazie turnieju. Do tej pory nikt w tenisie nie zgarnął tak dużych pieniędzy w tak krótkim czasie.

11 milionów euro w 10 miesięcy

Dla porównania: od stycznia do października lider rankingu z kortu podniósł nieco ponad 11 milionów euro, na co złożyło się 12 startów i 7 zwycięstw: obok Australian Open i US Open także imprezy ATP 1000 w Miami, Cincinnati i Szanghaju, ATP 500 w Rotterdamie i Halle, finał ATP 1000 w Pekinie oraz półfinały i ćwierćfinały w Wimbledonie, Rolandzie Garrosie, Monte Carlo, Madrycie i Montrealu.

Ustępujący jedynie Włochowi pod względem sumy zarobionych pieniędzy Alcaraz wzbogacił się o nieco ponad 8 milionów euro.

Czy turnieje pokazowe są zagrożeniem dla ATP?

Wszystko to rodzi pytanie, czy turnieje pokazowe z udziałem najlepszych świecie nie są zagrożeniem dla cyklu ATP. Nie, nie są, bo aby wyrobić sobie markę, zostać gwiazdą tenisa, a potem utrzymać się w czołówce, trzeba uczestniczyć w imprezach wielkoszlemowych i najbardziej prestiżowych turniejach niższej rangi. I tak, są, bo z wielu względów pokazówki stały się kuszące.

Czytaj więcej

Laptop coach. Kim jest Wim Fissette, nowy trener Igi Świątek?

Stefanos Tsitsipas (ATP 11) powiedział niedawno, że występ w Laver Cup dał mu więcej satysfakcji niż turnieje ATP 1000, i trudno mu się dziwić. Pozbawieni presji wyniku tenisiści bawią się bowiem wówczas dużo lepiej. – Czasami też zyskuje na tym spektakl – mówi „L’Equipe” dyrektor turnieju ATP 250 w Marsylii Jean-Francois Caujolle.

Zgadza się z nimi Taylor Fritz (ATP 6), który nie rozumie nagonki na zawodników biorących udział w imprezach towarzyskich. – Turnieje w tourze są dla nas nieporównywalnie trudniejsze psychicznie i fizycznie. Na pokazówkach zaś bawimy się, robimy show. Nie obciążamy tak organizmów – zauważa finalista tegorocznego US Open, choć należy dodać do jego argumentów te o dalekich podróżach oraz zmianach stref czasowych i klimatycznych, które przecież na kondycji jednak się odbijają.

Moda na pokazówki, ale dla Arabii Saudyjskiej to coś więcej

W tym roku – poza oficjalnym systemem – odbyło się kilka niemałych wydarzeń. Były wśród nich zorganizowany przez Netfliksa mecz Alcaraz–Nadal w La Vegas, czyli Netflix Slam, drużynowy Puchar Hopmana, będący dzieckiem Rogera Federera, czy wymyślony przez trenera Patricka Mouratoglou Ultimate Tennis Showdown. W grudniu czeka nas jeszcze trzecia edycja World Tennis League w Zjednoczonych Emiratach Arabskich z udziałem m.in. Igi Świątek i Huberta Hurkacza.

Nigdzie tenisiści nie płacili jednak tyle co w Rijadzie. Kontekst Six Kings Slam jest jednak o tyle inny, że organizuje go kraj, który nastawił się na tenisową ofensywę. Dżudda była ostatnio miejscem Masters Next Gen dla najlepszych tenisistów do 21. roku życia, a w listopadzie ugości WTA Finals. Saudyjczycy marzą także o turnieju z cyklu ATP 1000, który chcieliby organizować już od 2027 roku – przed Australian Open albo w lutym, podczas cyklu turniejów bliskowschodnich.

Fakt, że ambasadorem ich federacji tenisowej został Nadal, dowodzi że argumenty liczone w milionach euro mogą przekonać nawet tych uznawanych za najszlachetniejszych.

Rijad w ubiegłym tygodniu był miejscem Six Kings Slam, w którym wzięli udział Jannik Sinner (ATP 1), Carlos Alcaraz (ATP 2), Novak Djoković (ATP 4), Daniił Miedwiediew (ATP 5), Holger Rune (ATP 14) oraz schodząca ze sceny legenda, czyli Rafael Nadal.

Poza Hiszpanem, który myśli już o uroczystym pożegnaniu podczas Pucharu Davisa, wszyscy pozostali wciąż są w grze, sezon się wcale nie skończył. Przed nimi ostatnie turnieje, w tym „tysięcznik” w Paryżu oraz Nitto ATP Finals w Turynie dla czterech pierwszych spośród wymienionych tenisistów.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
Nocna zmiana. Iga Świątek nie jest już numerem 1
Cykl Partnerski
Przejście do nowej energetyki musi być bezpieczne
Tenis
Ostatni mecz Rafael Nadal - Novak Djoković. Miliony dla Jannika Sinnera
Tenis
Hubert Hurkacz. Powrót do zdrowia ważniejszy niż nowy trener
Tenis
Rzecz w Tym: "Iga nie pozwoli, by ktoś narzucał jej swoją wolę"
Tenis
Laptop coach. Kim jest Wim Fissette, nowy trener Igi Świątek?