Organizatorzy wyznaczyli spotkanie liderki rankingu WTA jako pierwszy mecz dnia na Manolo Santana Stadium, więc trybuny świeciły pustkami. Nazwisko rywalki — rozstawionej w turnieju z numerem 27. — nie budziło ekscytacji, choć Cirstea próbowała postawić Świątek trudne warunki. Grała odważnie i pokazała na korcie wszystkie swoje tenisowe atuty. Kiedy jednak mierzysz się na nawierzchni ziemnej z najlepszą zawodniczką świata, która jest mistrzynią defensywy, to może być zbyt mało.
Pierwszy set trwał 40 minut, a Świątek zwyciężyła wszystkie gemy przy serwisie rywalki. Rumunka walczyła i nie traciła zapału, lecz Polka grała po prostu zbyt dobrze. Drugi set przebiegł podobnie, jak pierwszy. Tym razem Cirstea jedynego gema wywalczyła przy swoim podaniu. Pozostałe padły łupem Świątek, która po spotkaniu przyznała, że to był prawdopodobnie jej najlepszy mecz w tym roku.
Czytaj więcej
Iga Świątek i Zendaya spotkały się podczas turnieju w Indian Wells, a Polka kurtuazyjnie zaproponowała nawet Amerykance trening, ale aktorkę do filmu „Challengers” przygotował Brad Gilbert, który stoi za sukcesami innych tenisowych legend.
WTA Madryt. Iga Świątek zaczęła od kłopotów, odwrót finalistek
Polka w pierwszym, czwartkowym meczu na madryckiej „mączce” miała drobne kłopoty, bo po udanym początku w jej grę wkradły się nerwy, dzięki którym Xiyu Wang od wyniku 0:3 doprowadziła do 4:4. Maszyna zacięła się jednak na krótko. Później spotkanie toczyło się już pod dyktando liderki światowego tenisa, zupełnie jakby Polka potrzebowała rozgrzewki w turnieju, który— jak na standardy kortów ziemnych — toczy się w nieoczywistych warunkach, 600 m n. p. m.
Rok temu Świątek tak skutecznie oswoiła warunki w Caja Magica, że dotarła do finału, gdzie lepsza była Aryna Sabalenka. Białorusinka turniej rozpoczęła w piątek i jej występ przeciwko Magdzie Linette dolał paliwa do ognia wątpliwości dotyczących jej formy. 25-latka grała bowiem nierówno, popełniała dużo niewymuszonych błędów i trzeciego seta rozstrzygnęła dzięki odrobinie szczęścia.