28-latek, który był zawieszony za złamanie przepisów antydopingowych, ma już za sobą trzy występy. Pierwszy turniej w Monastyrze wygrał, następnie dotarł do ćwierćfinału, a w challengerze Orrignies-Louvain-La Neuve przegrał w 1/8 finału z Chorwatem Borną Coriciem.
- Po pierwszych trzech startach mogę stwierdzić, że wszystko jest w porządku. Wygrałem od razu pierwszy turniej, choć nie spodziewałem się, że to wszystko może tak od razu „kliknąć”. Przede wszystkim bardzo się cieszę, że rozegrałem dużą liczbę meczów, bo właśnie ogrania w tourze najbardziej potrzebuję po rocznej przerwie - ocenia Majchrzak.
Czytaj więcej
Po Australian Open życie tenisowe zwalnia, ale nie zamiera. Polacy jadą na mecz z Uzbekistanem w Pucharze Davisa. Stawką awans do Grupy Światowej I.
Polak jest zadowolony zarówno z liczby meczów, jak i poziomu swojej gry. - Był bardzo wysoki i pokazałem sobie, że mogę nadal bardzo dobrze grać w tenisa oraz rywalizować ze światową czołówką - mówi.
Kamil Majchrzak wrócił do gry. Teraz Puchar Davisa
Majchrzak w niedzielę poleciał do Taszkientu z Maksem Kaśnikowskim i Karolem Drzewieckim oraz trenerem kadry Alkiem Charpantidisem. Na miejscu dołączyli do nich kapitan drużyny Mariusz Fyrstenberg oraz Hubert Hurkacz, triumfator wielkoszlemowego Australian Open w mikście Jan Zieliński i junior Tomasz Berkieta, dołączony do reprezentacji jako rezerwowy.