Trudne tango

Jerzy Janowicz nie zagra z Argentyną. Na kort wyjdą Michał Przysiężny i Hubert Hurkacz.

Aktualizacja: 03.03.2016 20:05 Publikacja: 03.03.2016 19:04

Michał Przysiężny dopiero wyleczył ciężką kontuzję i wraca do pełni sił

Michał Przysiężny dopiero wyleczył ciężką kontuzję i wraca do pełni sił

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak

Krzysztof Rawa z Sopotu

To wisiało w powietrzu, choć zostało potwierdzone dopiero w czwartek. Jerzy Janowicz nie zagra. Przyjechał do Gdańska, ale nie trenował, choć do ostatniej chwili zgłaszał chęć startu. Sztab szkoleniowy reprezentacji uznał, że mecz Grupy Światowej Pucharu Davisa z Argentyną to zbyt duże ryzyko dla zdrowia, a skutki brawurowej decyzji mogłyby być opłakane.

Kapitan Radosław Szymanik podał, że pierwszym singlistą zostanie inny rekonwalescent Michał Przysiężny, który jest po długotrwałym leczeniu kontuzji, ale stara się odrobić stracony czas. Polska rakieta nr 2 to małe zaskoczenie – Hubert Hurkacz początkowo miał być rezerwowym, pomagać kolegom w przygotowaniach, ale skoro podczas zajęć w Gdańsku spisywał się dobrze i nieźle radzi sobie na szybkich nawierzchniach, kapitan, oceniwszy jego szanse, uznał, że postawi na debiutanta kosztem Kamila Majchrzaka. Jak podkreślił, zadecydowała analiza umiejętności i formy.

Na transmitowanym przez argentyńską telewizję losowaniu w Wielkiej Sali Wety gdańskiego ratusza zjawiła się zatem drużyna inna od zapowiadanej w Warszawie kilkanaście dni temu – nie zmienił się tylko skład debla: w sobotę zagrają Łukasz Kubot i Marcin Matkowski. Argentyński kapitan Daniel Orsanic trzymał się wcześniejszych wyborów.

Losowanie trwało krótko, kibice tenisa wiedzą, że wystarczy podać nazwisko pierwszego tenisisty, by wszystko stało się jasne. Sędzia Stefan Fransson wyjął piłeczkę, przeczytał: Guido Pella, wiedzieliśmy więc, że o 14.30 w piątek spotkanie otworzą Michał Przysiężny i właśnie Pella.

– To najlepsza drużyna, jaka dziś może grać. Obecność Hurkacza może jest zaskoczeniem, nawet dla niego, ale będzie także niespodzianką dla rywali. Przysiężny to doświadczenie i zasługi, Kubot i Matkowski to trzon ekipy, dzięki nim przynajmniej w deblu jesteśmy faworytem – mówił kapitan Szymanik o skromnych polskich przewagach, dodając, że nawierzchnia położona w Ergo Arenie niczym się nie różni od tej z poprzednich spotkań w Polsce. – Taką chcieliśmy, wiemy, czego się spodziewać – stwierdził.

O rywalach wiele mówią rankingi, znacznie lepsze od polskich. – Najczęściej oglądałem Mayera. Jest bardzo wszechstronny, potrafi grać na szybkich i wolnych nawierzchniach. Pella woli korty ziemne, ma świetny forhend, groźny serwis. Berlocq ostatnimi czasy mało grywał, ale udowodnił, że potrafi zdobyć punkty w deblu. Na mecz singlowy raczej nie wyjdzie. Olivo ma dobry początek roku, tak jak Pella, gra inaczej niż nasi debliści, wymaga analizy – to słowa Szymanika.

Największym sukcesem juniorskim Mayera był deblowy tytuł w Roland Garros w 2005 roku, potem długo walczył na obrzeżach wielkiego tenisa, przebijał się przez challengery, by doczekać znaczącego sukcesu – wygrał w 2014 roku turniej ATP w Hamburgu, w finale pokonał Davida Ferrera. Dołożył finały w Vina del Mar (2014) i Nicei (2015) – także na kortach ziemnych, solidne starty wielkoszlemowe (w Roland Garros 2015 pokonał w czterech setach Janowicza) i ma dziś miejsce w najlepszej 50. świata (najwyżej był 25.).

Guido Pella jeszcze do niedawna był wyłącznie gwiazdą challengerów – wygrał osiem, ale doczekał lepszych dni. W połowie ubiegłego roku przywitał się z pierwszą setką rankingu, tegoroczne sukcesy (niedawny finał w Rio de Janeiro) wyniosły go na 42. miejsce. W Rio pokonał m.in. Johna Isnera i Dominika Thiema.

Carlos Berlocq jest dziewiątą rakietą Argentyny, ale bywał przed laty wyżej. Dziś przekuwa doświadczenie na sukcesy w deblu. Grywa z różnymi partnerami – od Mayera po Renzo Olivo, najmniej znanego z reprezentacji kapitana Orsanica. Olivo jest najmłodszy (rocznik 1992), na dorobku, stara się grać w singlu i deblu, może się pochwalić zwycięstwem nad Fernando Verdasco.

Z Argentyną wygrać będzie trudno, ale goście nie są całkiem pewni swego. Jeden z dziennikarzy argentyńskich dopytywał się, czy kolejność gier ma znaczenie dla Polski. – Ma, jest doskonała. Przysiężny uwielbia zaczynać i wygrywać, a Hurkacz po zwycięstwie kolegi nie będzie czuł presji – powiedział polski kapitan i w końcu się uśmiechnął, choć wie, że będzie to raczej trudne tango.

Losowanie kolejności gier:

Piątek, 14.30: M. Przysiężny (singiel: 318. ATP) – G. Pella (42.), H. Hurkacz (602.) – L. Mayer (41.)

Sobota, 13.00: Ł. Kubot (debel: 28. ATP), M. Matkowski (15.) – C. Berlocq (112.), R. Olivo (187.)

Niedziela, 12.00: Przysiężny – Mayer, Hurkacz – Pella

Tenis
Iga Świątek broni tytułu w Madrycie. Już na początku szansa na rewanż
Tenis
Porsche nie dla Igi Świątek. Jelena Ostapenko nadal koszmarem Polki
Tenis
Przepełniony kalendarz, brak czasu na życie prywatne, nocne kontrole. Tenis potrzebuje reform
Tenis
WTA w Stuttgarcie. Iga Świątek schodzi na ziemię
Tenis
Billie Jean King Cup. Polki bez awansu