Kto słuchał uważnie słów Jeleny Rybakiny przed meczem wiedział, że rywalka Polki podchodziła do tego spotkania z pewną obawą. Moc i szybkość Igi na mokrych kortach ziemnych (w środę wieczorem były często polewane przez opady) to jest znana sprawa, a Jelena w takich warunkach traci sporo ze zwrotności oraz skuteczności serwisu i forhendu. Jej słowa, że ćwierćfinał turnieju WTA 1000 to tylko trening – były w takich warunkach poniekąd uzasadnione, nawet jeśli tenisistka reprezentująca Kazachstan wygrała ostatnio z Igą trzy razy, ale zawsze na kortach twardych.
Mecz zaczął się od agresywnych returnów Igi, dały efekt niemal natychmiast, szybko przyszło pierwsze przełamanie serwisu Jeleny, potem drugie. Pomimo drobnych perturbacji (zaliczyć można do nich również dzwoniący telefon w torbie Polki) na tablicy pojawił się wynik 4:0 i można było śmiało liczyć, że ten świetnie rozpoczęty pierwszy set zostanie wygrany przez Igę.
Czytaj więcej
Polka w trzecim meczu na Foro Italico pokonała Donnę Vekić 6:3, 6:4. W środę emocje rosną, Igę czeka ćwierćfinał z Jeleną Rybakiną.
W drugim secie zobaczyliśmy identyczny start: podanie Jeleny, na które Iga miała przygotowane jeszcze lepsze returny. Znów przełamanie, znów prowadzenie, choć tym razem skromniejsze: 2:0, po chwili 4:2. Rybakina poprawiła jednak grę, wyrównała na 4:4 i w tie-breaku była już wyraźnie lepsza.
Polka zeszła wówczas z kortu na przerwę medyczną, wróciła z zabandażowanym prawym udem. Decydujące starcie trwało krótko, cztery gemy i Iga zrezygnowała z gry. Rywalką Rybakiny w półfinale będzie Jelena Ostapenko, niegdyś mistrzyni Roland Garros, teraz z trudem odbudowująca dawną pozycję.