Decydujący mecz na korcie Roda Lavera rozegrały zawodniczki, które w drodze do tego finału pokonały Igę Świątek i Magdę Linette. Lepsza okazała się ta, która wygrała z poznanianką, ale z naszego punktu widzenia ten finał, ten turniej i cały początek roku pokazał jasno, kto będzie najgroźniejszą rywalką wciąż niezagrożonej liderki rankingu WTA - Igi Świątek. Aryna Sabalenka w tym roku nie przegrała jeszcze meczu, w finale Australian Open straciła dopiero pierwszego seta, okiełznała serwisowe demony, podanie dzięki pracy z biomechanikiem i niezliczonych analizach wideo już jej nie upośledza, a siła uderzeń z końcowej linii - przede wszystkim z forhendu - pozostaje masakrująca.
Czytaj więcej
Czy z postradzieckiego kraju sportów walki można w niespełna dwie dekady zrobić potęgę tenisową? Miliarder Bułat Utemuratow uważa, że w Kazachstanie można. I to robi.
Sabalenka, dla której to było nie tylko pierwsze wielkoszlemowe zwycięstwo, ale także pierwszy finał (przegrywała w trzech półfinałach - Wimbledon 2021 i US Open 2021 i 2022). W nagrodę od poniedziałku będzie wiceliderką światowego rankingu.
Finał był emocjonujący do końca, Sabalenka wygrała dopiero przy czwartym meczbolu, Rybakina broniła się dzielnie,nie poddała się nawet wtedy, gdy przegrała w trzecim secie swojego gema serwisowego przy stanie 3:4.
Nie dała rady, ale jej zysk po tym turnieju też jest ogromny. Rybakina w ubiegłym roku wygrała Wimbledon, ale za te sukces nie dostała punktów i stąd jej daleka pozycja w rankingu. Teraz to się zmieni, będzie od poniedziałku w czołowej dziesiątce, czyli tam, gdzie biorąc pod uwagę klasę, którą prezentuje na korcie, jest jej miejsce.