Pierwszy i drugi set meczu Polaka z Kanadyjczykiem budził zaufanie do gry Huberta, nawet jeśli jego serwis nie był tak wydajny jak zazwyczaj. Żywiołowy tenis leworęcznego rywala, wzbogacany niekiedy sporą domieszką chaosu, był nieco mniej skuteczny, nawet jeśli bardziej podobał się części publiczności w Melbourne Park.
Polak potrafił odrabiać straty, w ważnych chwilach miał przewagę, słowem grał wystarczająco dobrze, by niewysoko, ale dość pewnie wywalczyć prowadzenie 7:6 (7-3), 6:4. Zmianę przyniósł set trzeci, trochę zbyt łatwo oddany Kanadyjczykowi. Z rozpędu Shapovalov objął prowadzenie także w secie czwartym i tym razem tej przewagi nie oddał, mimo kilku ataków Hurkacza.