Mecz na pięknym korcie centralnym klubu w Monte Carlo, noszącym imię księcia Rainiera III, był długi, zacięty, z emocjami rosnącymi w miarę rozwoju akcji. Pierwszy set dla Bułgara po przełamaniu serwisu rywala już we wczesnej fazie spotkania (Hubert, wyraźnie zirytowany własną niemocą, nawet ciskał rakietą w kort), drugi dla Polaka, także tylko po jednym gemie wyszarpanym przy podaniu przeciwnika.
Kulminacja zaczęła się w dziewiątym gemie decydującego seta – Hurkacz wreszcie włączył tryb skutecznego ataku przy serwisie Dimitrowa i zdobył gem, dający prowadzenie 5:4. Nie zdołał jednak dokończyć dzieła przy swym podaniu, Bułgar, w pewnym sensie sąsiad Polaka (obaj są mieszkańcami Monte Carlo), odrobił stratę i objąwszy prowadzenie 6:5 już w kolejnym gemie miał dwie piłki meczowe.