Historia pierwszego seta zamknęła się w zasadzie w jedynym przełamaniu serwisu Polaka. Potem była walka Huberta i parę szans na odrobienie strat, ale zawzięty niemiecki „lucky loser" był zadziwiająco odporny i na serwis, i na mocne forhendy Hurkacza. Spore znaczenie miała wolna nawierzchnia kortu w hali Bercy i dobrze wykorzystana leworęczność Koepfera.

W drugim secie do stanu 5:5 trwała równa walka, w końcu przy prowadzeniu 5:4 Hubert miał trzy piłki setowe (podawał rywal). Dwa gemy później Polak już nie zmarnował kolejnych okazji. Trzeci set przyniósł niewielką zmianę: Niemiec trochę stracił pewność uderzeń, polski tenisista zyskał nieco swobody i po kilku gemach dopiął swego – objął prowadzenie 4:2. Od tej chwili kontrolował spotkanie, piłki meczowe pojawiły się szybko, Kopefer skapitulował przy trzeciej.

Czytaj więcej

Hurkacz walczy o Masters: Odetchnęliśmy z ulgą

Zwycięzca zdobył (na razie) 60 tys. dolarów brutto i 180 punktów rankingowych, te punkty mają największe znaczenie, bo w wyścigu do Masters w Turynie oddaliły Hurkacza od goniącego Camerona Norrie i nie pozwalają daleko uciec Casperowi Ruudowi.

Rywalem Hurkacza/Koepfera w piątkowym ćwierćfinale będzie James Duckworth (55. ATP), kolejny z tych trochę niedocenianych graczy z pierwszej setki rankingu, którzy na wolnych kortach w Paryżu odnajdują szansę na sukces. W poprzednich rundach Australijczyk pokonał Roberto Baustistę Aguta, Lorenzo Musettiego i Aleksieja Popyrina.