Polak odpadł w niezłym towarzystwie. Rozstawionego z nr 4 Rosjanina Nikołaja Dawydienkę wyeliminował w trzech setach, wszystkie po 6:4, mało znany Niemiec o słynnym nazwisku – Benjamin Becker. Do Olejniczaka dołączyli debliści Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski, których pokonali 6:3, 7:5, 6:4 Rohan Bopanna z Indii i Aisam-Ul-Haq Qureshi z Pakistanu.
Można się było domyślać, że spotkania Olejniczaka i Simona na dalekim korcie nr 7 nie będzie wśród tuzina atrakcyjnych meczów zapowiadanych codziennie przez służby informacyjne ATP Tour. Może to i dobrze, bo porównanie osiągnięć tenisisty z Warszawy z wynikami Francuza (ranking 28., trzy wygrane turnieje ATP, ponad 1,5 mln dolarów na koncie) nieuchronnie spowodowałoby smętne myśli.
Ani Olejniczak, ani tym bardziej debliści nie sprawili, że możemy uwierzyć w rychłą odmianę polskiego tenisa męskiego. Jakiś kibic krzyknął w pierwszym secie meczu Polaka z Francuzem: – Dasz radę! Nie dał. Zrobił co mógł, serwował mocno, odbijał nieco lżej, czasem zaatakował przy siatce, lecz solidny Francuz, choć o parę kategorii wagowych lżejszy, serwował równie silnie, a odbijał mocniej. Sama solidność wystarczyła, by przełamać podanie Polaka raz i drugi, spokojnie zbierać punkty i wygrać mecz bez straty seta. Wimbledońska przygoda jedynego Polaka skończyła się na pokazaniu dziewczynie Londynu, zapisie paru punktów do rankingu i 10 250 funtach szterlingach premii, najwyższej w karierze.
Agnieszka Radwańska i Marta Domachowska dzień przed własnym meczem drugiej rundy pokonały 6:3, 6:4 Brytyjki Sarah Bowell i Jocelyn Rae. Polki grały z uśmiechem, widać było, że dobrze się bawią, po zwycięstwie dały sobie całusa i wyglądało na to, że nie chcą myśleć za wiele o dzisiejszym spotkaniu. Na pewno nie chciały o nim rozmawiać.
To będzie jeden z tych meczów, który wolelibyśmy oglądać nieco później. Grają oficjalnie trzeci raz, dwa razy wygrała Radwańska, w zeszłym roku w Sztokholmie (dwa sety) i tej wiosny w Charleston (trzy sety). Widzowie kwietniowego turnieju pokazowego Suzuki Warsaw Masters zapamiętali pierwsze zwycięstwo Domachowskiej nad zakatarzoną rywalką. Typy brytyjskich bukmacherów nie zostawiają złudzeń: stawianie na starszą z sióstr Radwańskich dużych zysków nie przyniesie – za jednego funta dostanie się górą najwyżej sześć pensów. Sędzia wyznaczył Polkom czwarty mecz na niezłym korcie nr 18, w tutejszej hierarchii to wyższa klasa średnia. Początek około 19 czasu polskiego, jeśli nie popada.