Latynoski rock

David Nalbandian pokonał dość łatwo Davida Ferrera, Juan Martin del Potro jednak przegrał w czterech setach z Feliciano Lopezem i Argentyna remisuje z Hiszpanią 1:1. Tylko publiczność w Mar del Plata nie dała gościom chwili oddechu

Aktualizacja: 22.11.2008 20:57 Publikacja: 22.11.2008 00:48

Feliciano Lopez wygrał w rozgrywkach Pucharu Davisa dopiero trzeci mecz, ale być może najważniejszy

Feliciano Lopez wygrał w rozgrywkach Pucharu Davisa dopiero trzeci mecz, ale być może najważniejszy w karierze

Foto: Reuters

Wynik meczu otwarcia ucieszył zapewne każdego Argentyńczyka, choć poziom gry nie musiał zachwycić każdego miłośnika tenisa. Nadzieje Hiszpanii zostały podtrzymane, gdy słabnący z każdym gemem del Potro przegrał i rywalem, i z kontuzją.

Pierwszy finał w Ameryce Południowej rozpoczął się tak, jakby mecz w Estadio Islas Malvinas decydował o losach piłkarskiego Pucharu Świata. Patriotyczne uniesienia najpierw wzmocniły marsze, potem latynoski hard rock grupy Carmina Burana.

[wyimek]Każdy błąd Hiszpana to krzyk radości, każda wygrana piłka Argentyńczyka– euforia po sufit[/wyimek]

Kibice stali podczas prezentacji tenisistów, krzyki rozsadzały halę. Nalbandian grał z Ferrerem dziesiąty mecz w karierze, sześć przegrał, lecz w piątkowy wieczór nie miało to żadnego znaczenia. Widać było, że Argentyńczyk mocno pracował przed finałem. Ruchy miał szybkie, zaokrąglenia sylwetki zniknęły. Mógł zostać bohaterem Argentyny już dwa lata temu, gdy podczas finału w Moskwie wygrał oba mecze singlowe z Nikołajem Dawydienką i Maratem Safinem, ale wtedy nie miał wsparcia w drużynie.

Nalbandian od razu wywalczył szansę wygrania pierwszego gema, wyraźnie zdenerwowany Ferrer jeszcze dał radę odrobić straty, ale kilka minut później już przeżywał pierwsze przełamanie serwisu.

Każdy jego błąd to krzyk radości na trybunach, każda wygrana piłka Nalbandiana – euforia po sufit. Sędzia Pascal Maria po kilku minutach do wyniku dodawał prośbę o ciszę. Robił to bardziej z obowiązku, niż z wiarą, że ktoś usłucha. Każdy set rozstrzygał się mniej więcej tak samo. Nalbandian nie zostawiał rywalowi wiele czasu na wymiany i taktyczne rozgrywki. Kort był szybki, zatem dobry serwis Argentyńczyka budował przewagę, za nim szła gra przy siatce, na którą Ferrer nie miał broni.

Dwa sety minęły, kapitan Alberto Mancini zaczął już fruwać nad ziemią, twarz kapitana Emilio Sancheza to był sam smutek. Trudno uwierzyć, że myślał o tym, że w meczach pięciosetowych David Ferrer ma całkiem dobry bilans. Hiszpan nie dostał szansy na pięć setów. Nie pomogła rozmowa motywacyjna z kapitanem, nic nie przyniosły próby zmiany tempa ani wyprawy do siatki. Nikt już nie wierzył, że pierwszy punkt może zdobyć Hiszpania.

Dziesięć tysięcy ludzi wstało i zaczęło śpiewać, bęben wybijał rytm. Doping był piłkarski, choć zwycięstwo tenisowe. Nalbandian zakończył asem nierówny mecz, krzyknął kilka razy: „Argentina! Argentina!” i poszedł do szatni.

Drugi krok do sukcesu miał zrobić del Potro, ale nie zrobił. Załamanie przyszło na raty. Najpierw jeden przegrany tie-break, potem drugi i to w okolicznościach, których kibice nie zrozumieją. Prowadził 4:2, miał własny serwis (w sumie niezły, w całym meczu 24 asy) i przegrał kolejno pięć piłek.

Hiszpan urósł o głowę, czwartego seta rozpoczął jakby urodził się na twardym korcie, serwis, wolej i prowadzenie 3:1. Del Potro wykazał jeszcze hart ducha, zatrzymał rozpęd Hiszpana, odrobił straconego gema, ale przy następnej piłce musiał prosić o pomoc lekarza. Mięśnie lub ścięgna prawej nogi nie wytrzymały wysiłku. Przerwa, bandaż nie pomógł zbyt wiele. 5:2 dla Lopeza, trzeci gem dla del Potro, ale kolejne piłki nie pozostawiły złudzeń gospodarzom: drugiego punktu w piątek nie będzie.

Hałas na końcu zrobili Hiszpanie. Miejscowi zostawili zwycięzcy trochę gwizdów i braw, kilkadziesiąt osób wyrzuciło na błękitny kort białe poduszki z siedzeń. Mecz nie rozstrzygnie się po deblu w sobotę i znacznie trudniej teraz powiedzieć, kto wygra w niedzielę.

[ramka][b]Argentyna – Hiszpania 1:1 [/b]

D. Nalbandian – D. Ferrer 6:3, 6: 2, 6: 3; J. M. del Potro – F. Lopez 6:4, 6:7 (2-7), 6:7 (4-7), 3:6,[/wyimek][/ramka]

[i]Oficjalna strona rozgrywek o Puchar Davisa

[link=http://www.daviscup.com]www.daviscup.com[/link][/i]

Wynik meczu otwarcia ucieszył zapewne każdego Argentyńczyka, choć poziom gry nie musiał zachwycić każdego miłośnika tenisa. Nadzieje Hiszpanii zostały podtrzymane, gdy słabnący z każdym gemem del Potro przegrał i rywalem, i z kontuzją.

Pierwszy finał w Ameryce Południowej rozpoczął się tak, jakby mecz w Estadio Islas Malvinas decydował o losach piłkarskiego Pucharu Świata. Patriotyczne uniesienia najpierw wzmocniły marsze, potem latynoski hard rock grupy Carmina Burana.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Tenis
Namalowała zwycięstwo na korcie. Amanda Anisimova pokonuje Jelenę Ostapenko
Tenis
Jannik Sinner zaakceptował porozumienie z WADA. Zgodził się na zawieszenie
Tenis
WTA Doha. Koniec dominacji, Iga Świątek bez szans z Jeleną Ostapenko
Tenis
Zaskakująca porażka Huberta Hurkacza. Odpadł już w pierwszej rundzie
Tenis
WTA Doha. Iga Świątek w półfinale. Jelena Rybakina strachu już nie wzbudza