Od zawodów dla kilkudziesięciu dziewcząt i chłopców z Polski do międzynarodowego turnieju z własnym sponsorem tytularnym, patronatem prezydenta RP i listą zgłoszeń z kilkunastu krajów. Turniej Bohdana Tomaszewskiego – tegoroczny będzie miał numer 42 – przeszedł daleką drogę od 1968 r., gdy ruszał, a nikomu się nawet nie śniło, że będą kiedyś światowe rankingi juniorów i że polski tenis będzie miał jeszcze kogoś wielkiego po Jadwidze Jędrzejowskiej.
Zwycięstwa na Warszawiance zwykle miały ładny ciąg dalszy. Turniej wygrywali Magdalena Grzybowska, Agnieszka Radwańska, Marta Domachowska, Michał Przysiężny, na liście uczestników byli Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski. Grał Lech Sidor, dziś komentujący ich mecze w telewizji. Tu po prostu wypada być, na korcie i na trybunach.
Turniej jest dla młodzieży do lat 16, a to w tenisie taki wiek, że właśnie zbiera się siły do skoku w wielką karierę. Agnieszka Radwańska w 2004 r. odjechała z Warszawianki z Pucharem Tomaszewskiego, a wróciła tu dwa lata później na swoje pierwsze wielkie seniorskie mecze z Aleksandrą Myskiną, Jeleną Dementiewą już pod szyldem J&S Cup.
Od dziesięciu lat turniej jest międzynarodowy. W tym roku wśród stu kilkudziesięciu uczestników są m.in. tenisiści z Wielkiej Brytanii, Niemiec, Serbii, Słowacji, Estonii i Kanady.
Dziś początek eliminacji, w środę turnieju głównego. Finały debla w sobotę, gry pojedynczej w niedzielę.