Szkockie żale

Tomas Berdych i Rafael Nadal w finale. Andy Murray zawiódł rodaków

Aktualizacja: 03.07.2010 03:10 Publikacja: 03.07.2010 02:16

Szkockie żale

Foto: ROL

Berdych pokonał Novaka Djokovicia 6:3, 7:6 (11-9), 6:3 w meczu, w którym atak, nawet ostrożny, zawsze był lepszy od obrony. Serb, mimo większego wielkoszlemowego doświadczenia, trochę się bał Czecha. Powód znaliśmy: kto wygrywa na trawie z Federerem, ten może wygrać z każdym.

Najciekawsze rzeczy działy się w drugim secie. Berdych wywalczył przewagę niezłym serwisem i świetnym forhendem, prowadził 6:5 i serwował. To był czas, gdy Djoković wreszcie wykrzesał z siebie trochę ognia, kilka razy zmusił Czecha do przebieżek w różne strony kortu centralnego, nawet do zbyt długiej próby złapania oddechu, ukaranej przez sędziego ostrzeżeniem. W jednej z wymian Berdych grał w pozycji leżąc, podobało się bardzo, ale punkt stracił. Zamiast wygrać seta 7:5, Czech pozwolił rywalowi na remis i tie-break. Gdy prowadził w nim 6-3 i serwował, widzowie bili brawa tylko Serbowi, ale na długo nie pomogło.

Djoković przegrał mecz banalnie. W trzecim secie, przegrywając 3:4 i 30-30, cztery razy nie trafił piłką w karo serwisowe. 5:3 dla Berdycha, Czech nie przestraszył się zwycięstwa. Tim Henman i Greg Rusedski, dziś komentatorzy BBC, chwalili go przede wszystkim za to, że nie uległ zatruciu wcześniejszym zwycięstwem nad Federerem, no i za moc forhendu, „...którym może skaleczyć każdego“.

Tomas Berdych w skali od jednego do dziesięciu dał sobie za półfinał ósemkę. Niechętnie wysłuchiwał słów o tym, jak bardzo jest podobny do Ivana Lendla, ostatniego czeskiego finalisty Wimbledonu (1987). – Nie był moim idolem, ja w ogóle nie mam tenisowych idoli. W tym samym wieku wygraliśmy pierwszy turniej, ale do porównań to trochę za mało – mówił Czech. – Jakbym mógł wybierać ostatniego przeciwnika, wybrałbym Murraya – dodał.

Niestety, najlepszy tenisista gospodarzy już nie gra i Brytyjczycy znów musieli przełknąć gorzką prawdę: wciąż nie mają tenisisty godnego finału Wimbledonu. Murray przegrał w trzech setach z Nadalem (4:6, 6:7, 4:6), w żadnym nie był wielkim tenisistą, nawet 5-4 i dwa własne serwisy to było za mało, by wygrał tie-break. A potem ze spuszczoną głową wylewał z siebie szkockie żale. Ostatnim brytyjskim tenisistą, który wygrał Wimbledon, jest wciąż Fred Perrry, który uczynił to w roku 1936.

W sobotę (godz. 15, transmisja Polsat Sport Extra) widzów czekają atrakcje finału Serena Williams – Wiera Zwonariowa. Następnie o tytuł zagrają debliści z zupełnie nowej zmiany: Jurgen Melzer i Philipp Petzschner oraz Robert Lindstedt i Horia Tecau. Po nich jest jeszcze jeden burzący wimbledońskie przyzwyczajenia finał deblowy: Zwonariowa i Jelena Wiesnina kontra Vania King i Jarosława Szwedowa. W niedzielę (godz. 15, Polsat Sport Extra) finał singla mężczyzn.

[i]Krzysztof Rawa z Londynu[/i]

[i][b]Mężczyźni – 1/2 finału:[/b] T. Berdych (Czechy, 12) – N. Djoković (Serbia, 3) 6:3, 7:6 (11-9), 6:3; R. Nadal (Hiszpania, 2) – A. Murray (W. Brytania, 4) 6:4, 7:6 (8-6), 6:4.[/i]

Berdych pokonał Novaka Djokovicia 6:3, 7:6 (11-9), 6:3 w meczu, w którym atak, nawet ostrożny, zawsze był lepszy od obrony. Serb, mimo większego wielkoszlemowego doświadczenia, trochę się bał Czecha. Powód znaliśmy: kto wygrywa na trawie z Federerem, ten może wygrać z każdym.

Najciekawsze rzeczy działy się w drugim secie. Berdych wywalczył przewagę niezłym serwisem i świetnym forhendem, prowadził 6:5 i serwował. To był czas, gdy Djoković wreszcie wykrzesał z siebie trochę ognia, kilka razy zmusił Czecha do przebieżek w różne strony kortu centralnego, nawet do zbyt długiej próby złapania oddechu, ukaranej przez sędziego ostrzeżeniem. W jednej z wymian Berdych grał w pozycji leżąc, podobało się bardzo, ale punkt stracił. Zamiast wygrać seta 7:5, Czech pozwolił rywalowi na remis i tie-break. Gdy prowadził w nim 6-3 i serwował, widzowie bili brawa tylko Serbowi, ale na długo nie pomogło.

Tenis
Coco Gauff wygrała Roland Garros. Nowe porządki w Paryżu
Tenis
Roland Garros. Iga Świątek sprowadzona na ziemię. Będzie nowa królowa Paryża
Tenis
Roland Garros. Paryż w ekstazie, rewelacyjna Francuzka znów sprawiła sensację
Tenis
Iga Świątek w półfinale Roland Garros. Złapała wiatr w żagle
Tenis
Roland Garros. Jak Elina Switolina, kolejna rywalka Igi Świątek, pomaga walczącej Ukrainie