WTA Masters: wygrały Woźniacka, Zwonariowa i Stosur

Pierwszego dnia WTA Masters w Dausze trochę emocji przyniosło jedynie spotkanie Samanthy Stosur z Francescą Schiavone. Australijka wygrała 6:4, 6:4. Wcześniej Wiera Zwonariowa zbyt łatwo pokonała Jeleną Janković, tak samo jak Karolina Woźniacka – Jelenę Dementiewą

Publikacja: 26.10.2010 23:02

Samantha Stosur

Samantha Stosur

Foto: AFP

Mecz Stosur – Schiavone mógł być dla niektórych przypomnieniem tegorocznego finału Wielkiego Szlema w Paryżu, ale dla tenisistek chyba nie był. Inna nawierzchnia, inna pogoda, inny czas. Obie debiutowały w Masters (ale tylko w części singlowej, w deblu już grały i to dobrze, zwłaszcza Australijka, która przed laty wygrała turniej dwa razy), obie szczyt formy miały w czerwcu i w Dausze do niego nie wróciły.

Zagrały jednak tak, że nie można było narzekać na brak suspensu. W początkowych czterech gemach Włoszka zaatakowała z wielką werwą, dała rywalce wygrać bodaj trzy piłki, zanosiło się na godzinę gry i klęskę Stosur. Taką samą zmianę ról widzieliśmy niedawno podczas finału Pucharu Kremla – Wiktoria Azarenka przegrywała w drugim secie z Marią Kirilenko 0:4 by wygrać 6:4. W kobiecym tenisie nie ma rzeczy niemożliwych. Australijka zagrała wreszcie bez stresu, poprawiła serwis, opanowała kapryśny bekhend, który bywał jej słabszą stroną, wygrała kilka trudnych wymian i dała Schiavone do zrozumienia, że nic na korcie nie jest jeszcze przesądzone. Podziało.

Drugi set był już bardziej klasyczny, jedno przełamanie serwisu przy remisie 4:4 oznaczało za chwilę pierwsze zwycięstwo Australijki. W Grupie Kasztanowej murowaną kandydatką do awansu jest Karolina Woźniacka, ale o drugie miejsce mogą jeszcze walczyć wszystkie pozostałe. O formie Jeleny Dementiewej nie wiadomo jednak wiele.

Rosjanka nie raz grała z Woźniacką długie i zacięte mecze, ale we wtorek jakby odbijała wbrew sobie. Może to złe podpowiedzi trenerskie spowodowały, że zamiast walczyć jak zawsze, wykorzystywać swe mocne strony, wymyśliła, że zaskoczy Karolinę Woźniacką nowymi pomysłami taktycznymi, którymi swój tenis ubarwia rzadko: skrótami, atakami przy siatce i różnorodną rotacją piłki. Na solidny i mocny jak zawsze tenis Dunki, takie granie nie miało sensu i skończyło się katastrofą: 1:6, 1:6.

Nie było także napięcia, błyskotliwych akcji, ani wytrwałych wymian w pierwszym meczu Masters. Zwonariowa wyszła na kort z miną pewną, odbiła parę piłek i już wiedziała, że z rywalką jest źle. Janković dwa tygodnie temu skarżyła się na infekcję w Chinach, z jej powodu opuściła kolejny turniej w Moskwie. Choroba, albo jej skutki wyraźnie nie minęły. Serbka była blada, biegała oszczędnie, oddychała ciężko. Może głowa chciała grać, ale ciało nie dawało rady. Potem Jelena powiedziała, że miała w tę wtorkową noc dreszcze, czyli objawy rosnącej gorączki oraz zawroty głowy, a nawet kłopoty z oddychaniem.

To, że w pierwszym secie zdobyła trzy gemy, było po części spowodowane niepewną grą Rosjanki, która mimo wyraźnej przewagi szybkości i dynamiki, chyba potrzebowała czasu na przyzwyczajenie się do wilgotnego powietrza i temperatury przekraczającej 30 stopni.

Gdy oswoiła się z kortem i warunkami gry, pokonanie Serbki było już tylko kwestią kilku chwil. Za sam udział w Masters WTA płaci 100 tysięcy dolarów, może to był główny powód przyjazdu bezsilnej Jeleny Janković do stolicy Kataru.

[ramka][b]Grupa Biała:[/b] W. Zwonariowa (Rosja, 2) – J. Janković (Serbia, 6) 6:3, 6:0. 1. Zwonariowa 1–0 2:0 2. Janković 0–1 0:2 Clijsters 0–0 0:0 Azarenka 0–0 0:0

[b]Grupa Kasztanowa:[/b] K. Woźniacka (Dania, 1) – J. Dementiewa (Rosja, 7) 6:1, 6:1; F. Schiavone (Włochy, 4) – S. Stosur (Australia, 5) 6:4, 6:4. 1. Woźniacka 1–0 2:0 2. Stosur 1–0 2:0 3. Schiavone 0–1 0:2 4. Dementiewa 0–1 0:2[/ramka]

[ramka][b]W środę grają[/b]: • Zwonariowa – W. Azarenka (Białoruś, 8) • K. Clijsters (Belgia, 3) – Janković • Woźniacka – Stosur[/ramka]

Mecz Stosur – Schiavone mógł być dla niektórych przypomnieniem tegorocznego finału Wielkiego Szlema w Paryżu, ale dla tenisistek chyba nie był. Inna nawierzchnia, inna pogoda, inny czas. Obie debiutowały w Masters (ale tylko w części singlowej, w deblu już grały i to dobrze, zwłaszcza Australijka, która przed laty wygrała turniej dwa razy), obie szczyt formy miały w czerwcu i w Dausze do niego nie wróciły.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Tenis
Porsche nie dla Igi Świątek. Jelena Ostapenko nadal koszmarem Polki
Tenis
Przepełniony kalendarz, brak czasu na życie prywatne, nocne kontrole. Tenis potrzebuje reform
Tenis
WTA w Stuttgarcie. Iga Świątek schodzi na ziemię
Tenis
Billie Jean King Cup. Polki bez awansu
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Tenis
Billie Jean Cup w Radomiu. Jak wygrać bez Igi Świątek?