Reklama
Rozwiń

W Pucharze Davisa Serbowie remisują z Francją

Serbia – Francja 1:1 - Dwa mecze bez prądu w pierwszym dniu finału Pucharu Davisa. W sobotę kluczowa gra podwójna

Aktualizacja: 04.12.2010 00:23 Publikacja: 04.12.2010 00:06

Novak Djoković

Novak Djoković

Foto: AFP

[i]Korespondencja z Belgradu[/i]

Zaczęło się od szoku dla gospodarzy. Serbski wojownik Janko Tipsarević gładko przegrał z Gaelem Monfilsem 1:6, 67 (4-7), 0:6 i było 1:0 dla Francji..

Nie pomogła publiczność, która w trakcie meczu wypełniła Belgradzką Arenę (17 000), nie pomogli Nenad Zimonjić i Viktor Troicki dyrygujący dopingiem z serbskiej ławki rezerwowych (wskoczyli na krzesła), bo Tipsarević sam nie chciał sobie pomóc. Przegrał już pierwszego gema meczu – popełnił dwa podwójne błędy serwisowe – czym znakomicie nastroił Monfilsa.

Tylko w drugim secie było tak jak spodziewali się tego widzowie: ich samuraj w okularach i z opaską na głowie walczył do ostatniej kropli krwi. Ale gdy przegrał w tie-breaku, mecz się skończył. Francuz w trzecim secie pozwalał sobie nawet na zabawy z wrogiem, prowokował publiczność, gdy była cisza nie serwował, czekał na okrzyki i wtedy z uśmiechem posyłał bombę. W trakcie wymian Monfils nie inicjował ostrej wymiany strzałów, wprost przeciwnie, był cierpliwy i wygrywał, bo Tipsarević nie wytrzymał stresu.

Wedle klasycznej definicji sformułowanej przed laty przez Borisa Beckera (gdy w Moskwie grał po kostki w wodzie, bo gospodarze chcieli, by kort był wolny), mecz Pucharu Davisa na wyjeździe to sztuka zaakceptowania zachowań tak naprawdę nieakceptowalnych. Trzeba robić swoje, zamknąć się we własnym świecie, kto to potrafi – wygrywa. Trudno było się spodziewać, że tak dobrze umie to Monfils, a z Tipsarevicia, który w tej samej hali dawał Serbii kluczowe zwycięstwa, nie zostało nic.

Reklama
Reklama

– Nie mam pretensji do publiczności, to raczej prasa we Francji usiłowała robić wrażenie, że czeka nas tutaj coś szalonego. Wynik być może sugeruje łatwe zwycięstwo, ale ono łatwe nie było, bo to mój pierwszy finał Pucharu Davisa. Grałem dobrze, nie był to jednak mecz mojego życia – mówił Monfils.

To już zupełnie inny chłopak od tego, który pięć lat temu w Sopocie wygrał swój pierwszy zawodowy turniej, a potem rozbawił publiczność. Dojrzał, spoważniał, niezmieniony pozostał tylko na korcie: wciąż świetnie serwuje, znakomicie biega, a jego forhend jest zabójczy.

Tipsarević na lewym ramieniu ma tatuaż „Piękno ocali świat“. To być może prawda, ale Serbię i jej mocarstwowe ambicje w tym finale ocalić już może tylko Novak Djoković, który w piątek wygrał z Gillesem Simonem 6:3, 6:1, 7:5.

Tylko pod koniec trzeciego seta, gdy Francuz obronił trzy meczbole, było trochę emocji i nadzieja, że magia Pucharu Davisa znów zadziała. Nic z tego, „Nole“ zwyciężył na oczach całej Serbii oraz mamy i taty wystrojonych jak na bankiet.

Djoković po meczu powiedział, że być może zagra w deblu obok Nenada Zimonjicia, bo ten punkt – jak często zdarza się to w Pucharze Davisa – okazuje się bezcenny. W ostatnich dwudziestu latach tylko dwukrotnie zwycięzcy debla nie wygrywali finału. Tu kluczowa może się okazać wiedza fachowa Zimonjicia, od kilku lat jednego z najlepszych deblistów świata.

Francuzi wystawiają parę Arnaud Clement – Michael Llodra i trudno się spodziewać, by ich kapitan Guy Forget ten skład zmienił.

Reklama
Reklama

Gra podwójna w sobotę, a w niedzielę dwa kończące mecz single (w pierwszym zmierzą się najlepsze rakiety obu krajów – Djoković i Monfils). Zapewne wciąż pod czujnym okiem służb porządkowych i policji, w takiej sile na imprezach sportowych widywanych rzadko.

[ramka][b]Serbia – Francja 1:1.[/b] J. Tipsarević – G. Monfils 1:6, 6:7 (4-7), 0:6; N. Djoković – G. Simon 6:3, 6:1, 7:5.[/ramka]

[i]Korespondencja z Belgradu[/i]

Zaczęło się od szoku dla gospodarzy. Serbski wojownik Janko Tipsarević gładko przegrał z Gaelem Monfilsem 1:6, 67 (4-7), 0:6 i było 1:0 dla Francji..

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Reklama
Tenis
Iga Świątek pisze historię. W sobotę zagra w wielkim finale Wimbledonu
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Tenis
Huragan Iga. Świątek po raz pierwszy w półfinale Wimbledonu, w czwartek zagra z mistrzynią olimpijską
Tenis
Wimbledon. Iga Świątek już w ćwierćfinale, teraz na jej drodze Ludmiła Samsonowa
Tenis
Wimbledon. Piękna historia Kamila Majchrzaka dobiegła końca, w poniedziałek gra Iga Świątek
Tenis
Wimbledon. Iga Świątek poprawi wynik z ubiegłego roku, jest już w czwartej rundzie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama