Tenis Agnieszki Radwańskiej jest grą pomysłów. Na niecierpliwą Chorwatkę Petrę Martić Radwańska wymyśliła taki plan: grać lżej, za to dokładnie. Serwis mierzony, ryzyko niewielkie. Choć niektóre zwycięskie uderzenia Petry wyglądały efektownie, tablica wyników pokazała, kto miał rację.
Z takimi dziewczynami Radwańska umie grać. Uderzają piłkę mocniej, są wysokie, szybkie i niebezpieczne, ale gdy przychodzi do ważnych punktów, większość jednak zdobywa Polka. Oczywiście w meczu z Chorwatką nie była jeszcze tą Agnieszką, która doprowadza bezsilną rywalkę do rozpaczy lub wściekłości, jeszcze nie widzieliśmy wielu perfekcyjnie przeprowadzonych akcji z firmowymi lobami i skrótami ani minięć, po których piłka muskała linie. Porównanie z pierwszą rundą wypada jednak zdecydowanie na plus. To był krok w dobrą stronę. Nie było już długich chwil niemożności, zostały tylko krótkie.
Awans do trzeciej rundy to wypełniony plan minimum. Punktów w rankingu WTA nie ubędzie. Przyszłość w tegorocznym turnieju, o dziwo, też nie rysuje się źle. Następną przeciwniczką Radwańskiej będzie Simona Halep (77. WTA), która pokonała silną Rosjankę Alisę Klejbanową (nr 24). Młodą Rumunkę na razie tenisowy świat rozpoznawał przede wszystkim z powodu operacji zmniejszenia piersi, którą uzasadniła sportowymi potrzebami. Wcześniej była juniorską mistrzynią Roland Garros. Coraz lepszy ranking potwierdza, że poświęcenie było zasadne.
W drabince turniejowej wokół Radwańskiej zrobiło się ciekawie: oprócz Klejbanowej ubyła także Jelena Janković (nr 7), którą względnie łatwo (7:6, 6:3) pokonała Shuai Peng. Gdyby Agnieszka wygrała z Halep, to o ćwierćfinał walczyłaby z Chinką lub Japonką Ayumi Moritą, więc trudno nie mieć nadziei na następny awans.
Dopiero w ćwierćfinale czekałaby chyba Kim Clijsters, która prezentuje dobrą formę na korcie i poza nim. W czwartek, chwilę po łatwym zwycięstwie nad Hiszpanką Carlą Suarez-Navarro, powiedziała w telewizyjnej rozmowie z Toddem Woodbridge’em, że wie, iż wysłał do koleżanki SMS z uwagami na temat jej zmiennych humorów i wielkości biustu. – Odpowiadam zatem od razu: nie jestem w drugiej ciąży! – powiedziała z uśmiechem do Todda, kamer i widzów na Rod Laver Arena. Program na piątek otwierał mecz trzeciej rundy Karolina Woźniacka – Dominika Cibulkova, spodziewany rewanż polskiej Dunki na Słowaczce za niedawne srogie lanie w Sydney.