Warto zapłacić

W niedzielę zaczyna się turniej Masters. Z wielką czwórką i polskim deblem

Publikacja: 19.11.2011 01:03

Uczestnicy Masters. Od lewej: David Ferrer, Andy Murray, Jo-Wilfried Tsonga, Roger Federer, Novak Dj

Uczestnicy Masters. Od lewej: David Ferrer, Andy Murray, Jo-Wilfried Tsonga, Roger Federer, Novak Djoković, Mardy Fish, Tomas Berdych i Rafael Nadal

Foto: Archiwum

Kolejny raz w Londynie (choć Anglicy mówią, że w północnym Greenwich), znów w wysokiej jak kolumna Nelsona hali O2 postawionej w zakolu Tamizy. Nazwa oficjalna turnieju – Barclays ATP World Tour Finals 2011. Pula nagród – ponad 5 mln dolarów. Bilety – od 139,99 funta w pierwszym dniu do 2299 funtów na finał.

Nie słychać głosów, że nie warto tyle płacić. To naprawdę turniej mistrzów, bo mimo kontuzji, niespodziewanych porażek i kilku absencji w jesiennych imprezach Novak Djoković, Rafael Nadal, Andy Murray i Roger Federer to obietnica wielkich przeżyć. Tytułu broni Szwajcar, który w końcu roku wreszcie grał tak, jak nas przyzwyczaił w najlepszych latach kariery.

Zwycięstwa Federera w Bazylei i Paryżu to były najlepsze wiadomości dla organizatorów Masters. „Człowiek renesansu" – jak ostatnio ktoś napisał o szwajcarskim tenisiście – zacznie turniej. Zagra z Jo-Wilfriedem Tsongą, będzie powtórka niedawnego finału z hali Bercy. Djoković zasłużył na taką samą, a może większą, uwagę z powodu odświeżającego męski tenis udanego szturmu na pierwsze miejsce w rankingu ATP. Dziś chyba płaci cenę za kilka miesięcy bezbłędnej gry i trzy tytuły w Wielkim Szlemie, ale gdy wychodzi na kort, widać, że rola lidera mu nie ciąży.

O ambicję Murraya można się nie martwić, jeśli już – to o nerwy, jakie zawsze trochę rozbrajają Szkota, gdy gra w Londynie. W Wimbledonie jeszcze sobie z nimi nie poradził.

Największą niewiadomą jest Nadal. Opuszczał turnieje, odpoczywał na polu golfowym, ale trzeba wierzyć, że etos pracy nie pozwolił mu na ulgi. Pozostała czwórka też ma swoje silne strony: David Ferrer jest nieugięty, Tomas Berdych to nagłe strzały nie do obrony, Jo-Wilfried Tsonga – agresja, choć niekiedy poza kontrolą, Mardy Fish – amerykańska duma.

Spotkania najlepszych debli będą rozgrzewką przed głównymi wydarzeniami dnia. Korekty reguł gry podwójnej wniosły trochę dynamiki do meczów, ale akcje promocyjne niewiele zmieniły – sławy zostawiają tę pracę specjalistom, specjaliści od lat pozostają ci sami i godzą się na premie pięć razy mniejsze niż singlistów. Tegoroczni debiutanci – Robert Lindstedt (Szwecja) i Horia Tecau (Rumunia) oraz Rohan Bopanna (Indie) i Aisam ul-Haq Qureshi (Pakistan) – to także fachowcy od lat znani w branży.

Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski piąty raz wywalczyli prawo gry w Masters, głównie dzięki finałowi US Open. Polacy nie są najstarszą parą turnieju, więc na ich starty nadal można patrzeć z nadzieją. Byli w półfinałach w latach 2008 i 2010, w zeszłym roku zaczęli londyński start od trzech zwycięstw. Mówili przed turniejem to samo co inni, nawet bracia Bryanowie: – W Masters może wygrać każda para, każda może nie wyjść z grupy. Typować na podstawie porównań tegorocznych wyników z rywalami w grupie też nie jest łatwo – Polacy wygrali oba mecze z Bopanną i Qureshim, trzy razy przegrali z Michaelem Llodrą i Nenadem Zimonjiciem, raz pokonała ich para Daniel Nestor i Maks Mirny.

Pierwszy mecz Fyrstenberg i Matkowski grają w niedzielę wieczorem z Llodrą i Zimonjiciem. Wygrają – będą w połowie drogi do awansu. Po nich na kort wyjdą Rafael Nadal i Mardy Fish. To pewnie będzie przebój niedzieli.

Podział na grupy

singliści

Grupa A

Novak Djoković (Serbia, 1)

Andy Murray (W. Brytania, 3)

David Ferrer (Hiszpania, 5)

Tomas Berdych (Czechy, 7)

Grupa B

Rafael Nadal (Hiszpania, 2)

Roger Federer (Szwajcaria, 4)

Jo-Wilfried Tsonga (Francja, 6)

Mardy Fish (USA, 8)

Debliści

Grupa A

Bob Bryan, Mike Bryan (USA, 1)

Mahesh Bhupathi, Leander Paes (Indie, 4)

Robert Lindstedt, Horia Tecau (Szwecja, Rumunia, 6)

Jurgen Melzer, Philipp Petzschner (Austria, Niemcy, 7)

Grupa B

Michael Llodra, Nenad Zimonjić (Francja, Serbia, 2)

Daniel Nestor, Maks Mirny (Kanada, Białoruś, 3)

Rohan Bopanna, Aisam-Ul-Haq Qureshi (Indie, Pakistan, 5)

Mariusz Fyrstenberg, Marcin Matkowski (Polska, 8)

W NIEDZIELĘ GRAJĄ

13.15 Mirny, Nestor – Bopanna, Qureshi

15.00 Federer – Tsonga (Polsat Sport News)

19.15 Llodra, Zimonjić – Fyrstenberg, Matkowski (Polsat Sport Extra/Polsat Sport News)

21.00 Nadal – Fish (Polsat Sport Extra/Polsat Sport News)

Kolejny raz w Londynie (choć Anglicy mówią, że w północnym Greenwich), znów w wysokiej jak kolumna Nelsona hali O2 postawionej w zakolu Tamizy. Nazwa oficjalna turnieju – Barclays ATP World Tour Finals 2011. Pula nagród – ponad 5 mln dolarów. Bilety – od 139,99 funta w pierwszym dniu do 2299 funtów na finał.

Nie słychać głosów, że nie warto tyle płacić. To naprawdę turniej mistrzów, bo mimo kontuzji, niespodziewanych porażek i kilku absencji w jesiennych imprezach Novak Djoković, Rafael Nadal, Andy Murray i Roger Federer to obietnica wielkich przeżyć. Tytułu broni Szwajcar, który w końcu roku wreszcie grał tak, jak nas przyzwyczaił w najlepszych latach kariery.

Pozostało 83% artykułu
Tenis
Francja (nie)elegancja. Alexander Zverev wygrywa na pożegnanie z Bercy
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Tenis
WTA Finals. Było źle, jest dobrze. Iga Świątek odwraca losy meczu
Tenis
WTA Finals. Aryna Sabalenka wciąż jest silna
Tenis
WTA Finals. Iga Świątek: Nie czuję się zardzewiała
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Tenis
Wzmocnienie z Czech. Linda Klimovicova - nowa tenisowa obywatelka Polski