Reklama

Agnieszka Radwańska w ćwierćfinale turnieju w Dausze

Jest ćwierćfinał Agnieszki Radwańskiej w Dausze. Polka wygrała z Warwarą Lepczenko 7:5, 6:1

Publikacja: 17.02.2012 00:33

Agnieszka Radwańska w ćwierćfinale turnieju w Dausze

Foto: PAP/serwis codzienny

Pierwszy set zaskakująco trudny, drugi znacznie łatwiejszy – mecz trwał trochę za długo jak na różnicę rankingową między 6. i 114. tenisistką na świecie. Dwa powody były widoczne od razu: Lepczenko jest kobietą większą i silniejszą fizycznie od Radwańskiej oraz gra lewą ręką, czego Polka nie lubi. Amerykanka z Taszkientu także nieźle serwowała i dopóki sił nie zabrakło, potrafiła stawiać silny opór.

Agnieszka zebrała się w sobie i trochę ze złości, trochę z niepokoju o wynik przestała traktować mecz jak przykry obowiązek. Było 5:4 i 40-15 dla rywalki, dwie piłki setowe i serwis w jej ręku. Kto pomyślał, że będzie kolejna niespodzianka (przed czwartkowymi meczami odpadło 11 rozstawionych, m.in. Karolina Woźniacka, mylił się.

Polka poważnie potraktowała groźbę, wygrała kilka kolejnych piłek i postawiła sprawy na swoim miejscu. Nie przeszkodziła jej kilkuminutowa przerwa na usunięcie kamery, która powinna wisieć na linach wysoko nad kortem, ale pod koniec pierwszego seta nagle zjechała w dół.

W drugim secie Radwańska przyspieszyła grę od początku, rywalce zabrakło tchu, wynik natychmiast to pokazał i wspomagający Agnieszkę chorwacki trener Borna Bikić mógł przyjmować gratulacje.

Dziś ćwierćfinał Polki z następną Amerykanką – Christiną McHale, urodzoną w New Jersey, wychowaną w Hongkongu. Dziewczyna ma 19 lat, nie wygrywa wiele, ale doszła do 38. miejsca WTA. Na razie najbardziej chwali się tym, że w ubiegłym roku w Cincinnati pokonała Woźniacką. Minionego lata w Carlsbadzie Radwańska wygrała z McHale 6:1, 6:0.

Reklama
Reklama

Jeśli znów wygra, to zarobi 96 100 dolarów, dopisze sobie 395 punktów rankingowych i podtrzyma szansę na awans przed Samanthę Stosur, na piąte miejsce na świecie. W półfinale może liczyć na powtórkę z zimowej klasyki, czyli spotkanie z Wiktorią Azarenką.

W Dausze wciąż gra w deblu Klaudia Jans-Ignacik. Polka i Francuzka Kristina Mladenovic awansowały do ćwierćfinału po pokonaniu 3:6, 7:6 (7-5), 10-7 Czeszek Ivety Benesovej i Barbory Zahlavovej-Strycovej.

W Rotterdamie zakończył grę podwójną Łukasz Kubot. Z Tomasem Berdychem przegrali w pierwszej rundzie z parą nr 2 Nenad Zimonjić i Michael Llodra 3:6, 6:3, 7-10.

Pierwszy set zaskakująco trudny, drugi znacznie łatwiejszy – mecz trwał trochę za długo jak na różnicę rankingową między 6. i 114. tenisistką na świecie. Dwa powody były widoczne od razu: Lepczenko jest kobietą większą i silniejszą fizycznie od Radwańskiej oraz gra lewą ręką, czego Polka nie lubi. Amerykanka z Taszkientu także nieźle serwowała i dopóki sił nie zabrakło, potrafiła stawiać silny opór.

Agnieszka zebrała się w sobie i trochę ze złości, trochę z niepokoju o wynik przestała traktować mecz jak przykry obowiązek. Było 5:4 i 40-15 dla rywalki, dwie piłki setowe i serwis w jej ręku. Kto pomyślał, że będzie kolejna niespodzianka (przed czwartkowymi meczami odpadło 11 rozstawionych, m.in. Karolina Woźniacka, mylił się.

Reklama
Tenis
Jelena Rybakina mistrzynią WTA Finals. Zarobiła na porządne wakacje
Tenis
Słodko-gorzki rok Igi Świątek. Rywalki rosną szybciej
Tenis
Iga Świątek nie powtórzy sukcesu z 2023 roku. Koniec sezonu dla Polki
Tenis
Znakomity początek i niespodziewany koniec. Bolesna porażka Igi Świątek w Rijadzie
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Tenis
WTA Finals w Rijadzie. Iga Świątek ma nowe baterie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama