Wieczór Djokovicia

Zaczęli planowo: Andy Murray pokonał Tomasa Berdycha, Novak Djoković Jo-Wilfrieda Tsongę

Publikacja: 06.11.2012 00:52

Wieczór Djokovicia

Foto: AFP

Pierwszy mecz miał ściągnąć do hali O2 brytyjskich kibiców. Lokalny faworyt kontra trochę nieobliczalny Czech. Pikanterii spotkaniu dodawał fakt, że Murray na siedem meczów z Berdychem wygrał tylko trzy. Obaj dość wcześnie wyjechali kilka dni temu z hali Bercy. Szkota pokonał Jerzy Janowicz, a Berdycha Francuz Gilles Simon.

W Londynie wygrał Murray 3:6, 6:3, 6:4, tak jak każe klasyfikacja ATP. Berdych był niebezpieczny, ale trzeci tenisista świata może winić za utratę jednego seta także siebie – pierwsze gemy grał trochę sennie. Gdy wzmocnił tempo, brytyjscy kibice mieli za co bić mu brawo. Mistrz olimpijski i mistrz US Open walczy w Masters po raz piąty, dwa razy (w 2008 i 2010) awansował do półfinałów, więc ma jeszcze sporo do zdobycia w turnieju kończącym sezon.

Czech w wielkim finale jest po raz trzeci. Na razie zawsze przegrywa pierwsze mecze grupowe, ale rok temu mimo porażki awansował do półfinału i to na razie największy jego sukces.

– Było trudno od pierwszej piłki. Męczyłem się w każdym meczu z Tomasem, jaki grałem w tym roku, tak samo było teraz. Traktujcie więc ten sukces z szacunkiem – mówił Murray po spotkaniu.

Brytyjczycy żądają kolejnego sukcesu swego mistrza, wierzą w niego, pada pytanie, czy Murray i Novak Djoković są już gotowi na stałe przejąć od Rogera Federera i Rafaela Nadala (nie gra w Londynie z powodu kontuzji) obowiązki liderów światowego tenisa. Pada też odpowiedź – już powinni.

Serbski mistrz też przyłożył się do pracy, efektownie pokonał wieczorem Tsongę 7:6, 6:3. Efektownie także dlatego, że rywal nie był tłem. W zeszłym roku Francuz został finałowym przeciwnikiem Rogera Federera.

Turniej Masters jest jak zawsze okazją do wręczenia nagród specjalnych dla najważniejszych postaci kończącego się sezonu. Djoković dostanie dwa puchary – pierwszy i najbardziej cenny za zwycięstwo w rankingu ATP World Tour na koniec 2012 roku. Drugi to nagroda im. Arthura Ashe'a za zasługi humunitarne – Serb zaangażował się w wiele akcji charytatywnych jako ambasador UNICEF i twórca fundacji własnego imienia.

Brytyjczycy chcą kolejnego sukcesu swojego mistrza Andy,ego Murraya

Drugim łowcą nagród jest nieodmiennie Roger Federer. Po raz 8. Szwajcara uhonorowano wyróżnieniem im. Stefana Edberga dla tenisisty prezentującego najbardziej sportową postawę na korcie, ponadto 10. raz otrzymał nagrodę „Faworyt kibiców".

Także dwa puchary wręczono braciom Bobowi i Mike,owi Bryanom. Jeden za zwycięstwo rankingowe wśród deblistów na koniec roku, drugi za największe uznanie kibiców.

Masters 2012 trwa osiem dni. Do soboty włącznie rozgrywane będą mecze grupowe, dwa (debel i singiel) w sesji popołudniowej i dwa w sesji wieczornej. W niedzielę zaplanowano półfinały, w poniedziałek finały.

Transmisje spotkań singlowych można zobaczyć w kanałach sportowych Polsatu o 14.45 i 20.45.

Londyn. ATP World Tour Finals (5,5 mln dol.). Grupa A: A. Murray (W. Brytania, 3) – T. Berdych (Czechy, 5) 3:6, 6:3, 6:4; N. Djoković (Serbia, 1) – J. W. Tsonga (Francja, 7) 7:6 (7-4), 6:3.

Deble – Grupa B: M. Mirny, D. Nestor (Białoruś, Kanada, 2) – R. Lindstedt, H. Tecau (Szwecja, Rumunia, 8) 4:6, 7:6 (7-1), 12-10; Grupa A: M. Granollers, M. Lopez (Hiszpania, 6) – B. Bryan, M. Bryan (USA, 1) 7:5, 5:7, 11-9.

Dziś grają: (14.45) R. Federer – J. Tipsarević; (20.45) D. Ferrer – J. M. Del Potro.

Pierwszy mecz miał ściągnąć do hali O2 brytyjskich kibiców. Lokalny faworyt kontra trochę nieobliczalny Czech. Pikanterii spotkaniu dodawał fakt, że Murray na siedem meczów z Berdychem wygrał tylko trzy. Obaj dość wcześnie wyjechali kilka dni temu z hali Bercy. Szkota pokonał Jerzy Janowicz, a Berdycha Francuz Gilles Simon.

W Londynie wygrał Murray 3:6, 6:3, 6:4, tak jak każe klasyfikacja ATP. Berdych był niebezpieczny, ale trzeci tenisista świata może winić za utratę jednego seta także siebie – pierwsze gemy grał trochę sennie. Gdy wzmocnił tempo, brytyjscy kibice mieli za co bić mu brawo. Mistrz olimpijski i mistrz US Open walczy w Masters po raz piąty, dwa razy (w 2008 i 2010) awansował do półfinałów, więc ma jeszcze sporo do zdobycia w turnieju kończącym sezon.

Tenis
Porsche nie dla Igi Świątek. Jelena Ostapenko nadal koszmarem Polki
Tenis
Przepełniony kalendarz, brak czasu na życie prywatne, nocne kontrole. Tenis potrzebuje reform
Tenis
WTA w Stuttgarcie. Iga Świątek schodzi na ziemię
Tenis
Billie Jean King Cup. Polki bez awansu
Tenis
Billie Jean Cup w Radomiu. Jak wygrać bez Igi Świątek?