Będzie dużo trudniej

Puchar Davisa. Jerzy Janowicz nie zagra z Australijczykami na Torwarze. Mecz o awans do grupy światowej rozpoczną w piątek Łukasz Kubot i Lleyton Hewitt.

Publikacja: 13.09.2013 01:01

Kontuzjowany Jerzy Janowicz (z lewej) nie zagra. Z prawej kapitan Radosław Szymanik.

Kontuzjowany Jerzy Janowicz (z lewej) nie zagra. Z prawej kapitan Radosław Szymanik.

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Ta decyzja wisiała w powietrzu, choć wedle kapitana Radosława Szymanika do ostatnich godzin nie była oczywista. To nie był prosty wybór: Janowicz czy Michał Przysiężny, ale w końcu zwyciężyła opinia, że zdrowie polskiej rakiety nr 1 jest najważniejsze, plecy trzeba wyleczyć do końca.

– Mój udział zagrażałby nie tylko zdrowiu, ale także wynikowi drużyny. Decyzja była bardzo trudna, czekałem z nią do ostatniej chwili, bardzo żałuję, ale musiałem w końcu ją podjąć – stwierdził Janowicz, który ogłoszenie wyników losowania przyjął, siedząc z dziennikarzami.

Polacy zagrają w składzie: Kubot jako singlista nr 1, Przysiężny nr 2 plus debel Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski. Kapitan Patrick Rafter także trochę zmienił drużynę, zostawił na ławce rezerwowych Marinko Matosevicia (55. ATP), w jego miejsce zgłosił Nicka Kyrgiosa (186. ATP, nr 1 w rankingu juniorów). Wiele zadań dostał Hewitt: dwa single i gra w deblu z Chrisem Guccione. Pierwszą rakietą gości jest zgodnie z rankingiem Bernard Tomic.

Wiele w tym spotkaniu jest zdarzeń, które poprzedza się słowem „pierwszy”. Pierwszy mecz Polski i Australii, pierwsze spotkania singlistów. Tylko polscy debliści poznali w 2010 roku jakość odbić Hewitta podczas turnieju w Barcelonie.

W czasie zwycięskiej serii pięciu meczów (5:0 z Madagaskarem, 4:1 z Estonią, po 3:2 z Białorusią i Słowenią i 3:1 z RPA), które w ciągu dwóch lat doprowadziły do barażu w Warszawie, Janowicz zdobył 9 punktów. Bez niego będzie trudniej, ale kapitan Radosław Szymanik powtarzał: – Zrobiliśmy wszystko co trzeba, by ten mecz wygrać.

Losowanie kolejności gier miało raczej niewielkie znaczenie, liczyło się tylko to, czy Hewitt będzie grał pierwszy, czy drugi, wyszło dobrze dla Australijczyka, zyska w piątek kilka godzin więcej na regenerację przed meczem w sobotę.

Łukasz Kubot nie chciał rozpoczynać rywalizacji, ale skoro los wskazał inaczej, nie szukał wymówek. – Pierwszy mecz ma także dobre strony. Będę czuł adrenalinę, siłę, świeżość, choć wiem, że zadanie mam niełatwe. Wiadomo, jak będę grać – do upadłego, tak by niezależnie od końcowego wyniku Lleyton jak najdłużej odczuwał naszą walkę. To też jest ważne dla drużyny – mówił. – Ewentualne zwycięstwo w pierwszym meczu ma wielkie znaczenie, może nawet spowoduje większe zmęczenie psychiczne rywala niż fizyczne – dodał kapitan Szymanik.

Największym optymistą był Marcin Matkowski. – Ja nie odbieram spotkania z Australią jako najważniejszego polskiego meczu w historii Pucharu Davisa. Sądzę, że te naprawdę wielkie mecze są dopiero przed nami, w grupie światowej. Wtedy będziemy mogli mówić o pierwszych, rzeczywiście przełomowych spotkaniach. Tu w Warszawie jesteśmy na początku tej drogi – twierdził deblista.

Patrick Rafter, zaledwie piąty kapitan reprezentacji Australii od 60 lat, wytłumaczył zamianę Matosevicia na Kyrgiosa bardzo prosto: – Wypadł na warszawskim korcie lepiej w czasie treningów, ostatnio jest w bardzo dobrej formie. Wydaje się, że nawierzchnia mu odpowiada. Walka o to ostatnie miejsce była intensywna i to Nick ją wygrał – powiedział kapitan Australii.

Zapytany o prognozę wyniku wobec braku Janowicza, też nie komplikował odpowiedzi. – Z Jerzym Polacy mieli u mnie odrobinę więcej szans, teraz szala lekko przechyliła się na naszą stronę – powiedział, nie kryjąc uśmiechu. – Jak nawierzchnia? – Wolna – odrzekł krótko.

Rafter mówi, że chce kiedyś przywrócić Australii Srebrną Salaterę, którą jego poprzednicy brali w ręce 28 razy (ostatnio w 2003 roku). Musi zacząć od powrotu do grupy światowej. Próbował jako kapitan już dwukrotnie, oba mecze w barażach przegrał 2:3 – dwa lata temu u siebie na trawie ze Szwajcarią (grał Roger Federer) i rok temu na kortach ziemnych z Niemcami w Hamburgu. Do trzech razy sztuka? Nie bardzo, Australijczycy od 2007 roku przegrali kolejno pięć baraży.

W tym roku przeszli w grupie 1 rozgrywek strefowych Tajwan (5:0) i Uzbekistan (3:1), to drugie wyjazdowe spotkanie nie dowiodło szczególnej mocy tenisistów Raftera, raczej pokazało odporność na niewygody hotelowe. Teraz Australijczycy mieszkają wygodnie w warszawskim hotelu Marriott.

Iskry pomiędzy Tomicem i Hewittem kapitan ponoć ugasił, tenisiści w czwartek siedli obok siebie i, jak zapewniali, oddadzą drużynie wszystkie siły.

Bernard Tomic naprawdę nie wyglądał na takiego, któremu obowiązki reprezentacyjne są obojętne. – Przysiężnego nie znam, ale przecież mam kolegów z drużyny, liczę, że mi podpowiedzą – mówił. Może liczyć także na świetnego mentora drużyny Tony'ego Roche'a, który przyglądał się treningom Polaków i wyciągał wnioski.

Sędzia spotkania Andrew Jarret, który od 2006 roku zastąpił w Wimbledonie Alana Millsa, powiedział o meczu Polska – Australia: – Macie piękny rok w tenisie, w nagrodę zagracie z drużyną, która ma piękną, może najpiękniejszą, historię.

Puchar Davisa

Polska – Australia

(baraż o awans do grupy światowej)

Piątek

- 16.00: Ł. Kubot (70. ATP) – L. Hewitt (58); M. Przysiężny (113) – B. Tomic (51)

Sobota

- 14.00: M. Fyrstenberg (20), M. Matkowski (19) – Ch. Guccione (83), Hewitt (257) – rankingi deblowe

Niedziela

- 12.00: Kubot – Tomic; Przysiężny – Hewitt

Mecz pokazuje Canał+Family

Ta decyzja wisiała w powietrzu, choć wedle kapitana Radosława Szymanika do ostatnich godzin nie była oczywista. To nie był prosty wybór: Janowicz czy Michał Przysiężny, ale w końcu zwyciężyła opinia, że zdrowie polskiej rakiety nr 1 jest najważniejsze, plecy trzeba wyleczyć do końca.

– Mój udział zagrażałby nie tylko zdrowiu, ale także wynikowi drużyny. Decyzja była bardzo trudna, czekałem z nią do ostatniej chwili, bardzo żałuję, ale musiałem w końcu ją podjąć – stwierdził Janowicz, który ogłoszenie wyników losowania przyjął, siedząc z dziennikarzami.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Tenis
Simona Halep kończy karierę. Gdyby nie ta afera z dopingiem
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Tenis
WTA Abu Zabi. Magda Linette wygrywa i zaczyna odrabiać straty
Tenis
Magdalena Fręch nie zaistniała na korcie. Szybkie pożegnanie z Abu Zabi
Tenis
ATP w Rotterdamie. Hubert Hurkacz dawno tak nie wygrywał
Tenis
Puchar Davisa. Różnica klas. Awans reprezentacji Polski