Roger Federer zapewnił sobie udział w ATP World Tour Finals w Londynie, które odbędą się w przyszłym miesiącu w londyńskiej hali O2 Arena. Awans zapewniło mu pokonanie Kevina Andersona z RPA w drugiej rundzie turnieju ATP w Paryżu. Federer potrzebował niecałych 90 minut, żeby rozbić afrykańskiego giganta 6-4 6-4 i zapewnić sobie awans do trzeciej rundy.
Szwajcar po raz dwunasty wystąpi w finałach ATP World Tour, wyrównując tym samym rekord należący do Ivana Lendla. Tenisista odnotował w tym roku najgorszy sezon od lat, wygrał w nim zaledwie jeden turniej - na trawie w Halle i po raz pierwszy od 2003 roku nie wystąpił w żadnym wielkoszlemowym finale. W rankingu ATP Szwajcar wypadł poza czołową piątkę.
Federer nie ukrywał, że cieszy go awans do turnieju w Londynie. - To wspaniałe uczucie, jestem bardzo szczęśliwy. To był ciężki rok, więc tym bardziej jest to dla mnie ogromne wyróżnienie, cieszę się, że tego dokonałem - powiedział tenisista.
- Nie wiem czy robię coś źle, czy może moi przeciwnicy grają dobrze wtedy, kiedy tego wymaga sytuacja. Gram dość solidnie, więc nawet ciężko określić, gdzie tkwi problem - mówi Feder.
Mając zapewniony udział w turnieju w Londynie, 32-latek może skupić się na zawodach w Paryżu, gdzie w trzeciej rundzie spotka się z Phillipem Kohlschreiberem. W tej samej fazie rozgrywek, Jerzy Janowicz zmierzy się z najwyżej rozstawionym Rafaelem Nadalem. Wczoraj z turniejem pożegnał się Michał Przysiężny. Polak przegrał z rozstawionym z numerem 13. Amerykaninem Johnem Isnerem 6:7 (3-7), 6:4, 3:6.