O Radku Stepanku mało kto mówi bez emocji. Budzi uczucia wyraziste od lat, bo niespokojnym duchem jest na korcie i poza nim.
35. urodziny ma za kilka dni, 27. listopada. Obejdzie je jako dwukrotny zdobywca Pucharu Davisa, ten, który oba razy rozstrzygał o wyniku w piątym meczu. Poza tym spojrzy z dumą na drugi puchar za wielkoszlemowe zwycięstwo w deblu, wygrał US Open 2013 z Leanderem Paesem u boku, rok wcześniej razem zwyciężyli w Australian Open.
Kariera długa, pełna zakrętów, ale przecież spełniona: 17 wygranych turniejów deblowych, 5 singlowych, bywało, że był klasyfikowany w pierwszej dziesiątce świata (najwyżej 8. w 2006 roku). Od paru miesięcy blisko Petry Kvitovej, co świat przyjąłby może spokojnie, gdyby nie fakt, że głośne małżeństwo z Nicole Vaidisovą, inną zdolną, młodą czeską tenisistką, co rakietę rzuciła dla Radka, trwało tylko trzy lata. I poprzedzało je nie mniej głośne narzeczeństwo z Martiną Hingis.
Czeska szkoła
Stepanek gra w tenisa wedle starej czeskiej szkoły: więcej sprytu, niż siły. Tak to sobie wymyślił, jeszcze gdy był mały i widział wokół siebie rówieśników uderzających w równym rytmie piłkę z lewej i prawej strony.