„The Australian": Radwańska uciszyła Azarenkę
...Rod Laver Arena i Australian Open doznały kolejnych wstrząsów sejsmicznych, gdy broniąca tytułu Wiktoria Azarenka została pokonana przez Polkę Agnieszkę Radwańską. To, że numer 5 na świecie zwycięża numer 2 nie jest zaskakujące, ale sposób, w jaki to zrobiła, jest nie z tego świata. Komentatorka ESPN, 18-krotna mistrzyni wielkoszlemowa Chris Evert powiedziała, że nigdy nie widziała Polki tak sprytnie grającej przeciw Azarence. – Wiktoria nie miała żadnych odpowiedzi. Nie znalazła dziś żadnej luki w grze Radwańskiej, nie znalazła, bo żadnej nie było – mówiła.
"The Herald Sun": To nie jednorazowy cud
...Zapytana jak to zrobiła, Radwańska odpowiedziała: – Za kilka tygodni skończę 25 lat, a to znaczy, że od 20 lat jestem na korcie. To oznacza, że jej gra, to nie jednorazowy cud zapisany na rolce taśmy, nie fuks, choć jest tenisistką, która przystępowała do meczu z bilansem 3-12 przeciw Azarence i 10-34 przeciw czterem tenisistkom, które wyprzedzają ją w rankingu. Jak mówił żartobliwie jej trener Tomasz Wiktorowski: – Mówimy w Polsce, że nikt nas nie pokona siedem razy z rzędu. Lub osiem..., liczby się zmieniają.
Agencja AFP: Publiczność poderwana na nogi
...Chłodna i skupiona Radwańska grała z nadzwyczajną inspiracją, odbijając każdą piłkę i podrywając publiczność na Rod Laver Arena na nogi po kolejnych niezwykłych uderzeniach. Nigdy nie straciła koncentracji zmuszając Azarenkę do biegania wokół kortu i grzebiąc jej szanse, gdy tylko się pojawiały...
Agencja AP: Niezwykły pokaz umiejętności
...Rozstawiona z piątką Agnieszka Radwańska z Polski była w 2012 roku finalistką Wimbledonu, ale nigdy nie przeszła poza ćwierćfinał w Melbourne, dopóki nie pocięła, poszatkowała i wyrzuciła Azarenkę z kortu podczas niezwykłego pokazu umiejętności gry w środę...
"The Guardian": To było upokorzenie Azarenki
Agnieszka Radwańska pokazała tenis z innej planety, kiedy pokonała broniącą tytułu w Australian Open Wiktorię Azarenkę. Smukła Polka dezorientowała Azarenkę cudownymi uderzeniami, jednym po drugim, wynik prawidłowo pokazuje historię frustracji mistrzyni. Niektóre zagrania Polki były oszałamiające – gdy uderzyła bekhendowym smeczem, a potem wykończyła akcję kątowym wolejem – jej rywalka mogła tylko patrzeć w zachwycie. Gdy chwilę później cały stadion wstał, by ją nagrodzić i kiedy Azarenka popełniła podwójny błąd serwisowy i straciła ostatni punkt – cóż, było to upokorzenie, i to całkiem kompletne...